Zanim jeszcze zaczniecie czytać rozdział 7, który powinien wam się spodobać ;)) Zapraszam na Twittera Oxany i na Aska. Jeżeli jest taka możliwość i podoba wam sie to ff, to prosze o polecienie go swoim znajomym, bo czym więcej mam czytelników, tym bardziej wiem ze to, co piszę nie jest takie złe :) Proszę też o to abyście wyrażali swoje opinie na TT ( hashtag #Unlawful_PL - dodatkowe okienko do tt zanjduje się w prawej kolumnie )
Z góry dziękuję !
Miłego czytania ♥
~~*~~
Dosyć długo stałam w osłupieniu, ale, kiedy tylko się ocknęłam weszłam do domu i zamknęłam przed Harrym drzwi. Podeszłam od razu do okna i wyjżałam zza firaki. Harry wsiadał wsłaśnie do samochodu, ale przed odjazdem pomachał do mnie z beszczelnym uśmieszkiem. Weszłam pospiesznie do swojego pokoju i położyłam się na łóżko - Zasnęłam. Następnego dnia obudziłam się o 13:34 z ogromnym bólem głowy i pustynią w gardle. Włożyłam na siebie indiańską bluzkę i jeansy, po czym spięłam włosy w koka i wkładając na nogi granatowie tomsy zeszłam do kuchni. Przejżałam wszystkie szafki w poszukiwaniu proszków i, kiedy tylko je znalazłam wzięłam dwa na raz. Nie pamiętam co wczoraj robiłam wiem, tylko że byłam na imprezie i jakiś chłopak się do mnie przywalił i, wtedy wkroczył Harry. Pamiętam jeszcze ogromny bół i czerwone plamy na ciele co pewnie wyjaśnia te wszystkie zadrapania i rozcięcia przykryte bandarzami. Pierwszy raz w życiu najebałam się tak, że urwał mi się film. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Matko boska to Harry grymas wyskoczył na mojej twarzy. Jak ja go nie nawidzę !
-Halo ? - Odebrałam mimowolnie.
-Hej jak się czujesz ? - Po co on udaje, że go to obchodzi ?
-Normalnie czemu pytasz ?
-Z ciekawości. - urwał - mogę wpaść ?
-Do mnie ? Po co ?
-A pamiętasz coś z wczoraj ? - Zaśmiał się.
-No nie. -odpowiedziałam szybko
-To ci przypomne. - rozłączył się. Rozejżałam sie po domu - Totalny bałagan od, kiedy wyjechali rodzice nie sprzątałam ani razu. W pośpiechu ogarnęłam salon i pochowałam naczynia do zmywarki. Nie jest tak źle - podeszłam do salonu i otworzyłam drzwi.
- Hej - Przywitał się uśmiechnięty od ucha do ucha Harry.
- Hej - przywitałam się z, nim i odebrałam dzwoniący telefon.
-Przepraszam - przeprosiłam chłopaka i odeszłam na bok. - Umm słuchaj muszę iść z psem sądiadki na spacer - oznajmiłam.
-Spoko idę z tobą - jęknęłam ze złości i poszłam z, nim po psa.
-Więc co wiesz o dniu wczorajszym czego nie wiem ja ? - Zapytałam z kpiną.
-Cóż zależy co chcesz wiedzieć - uśmiechnął się głupio.
-Co z moimi rękami ? - zapytałam.
-Wpadłaś na szklany stół - Im więcej szczegułów podawał mi Harry tym więcej sobie przypominałam.
-A no tak i, wtedy w złości powiedziałam ci, że mi.. - urwałam.. Naprawdę to powiedziałam ?
-Ci na mnie zależy - dokończył do mnie i wyjął papierosa. - Chcesz ?
-Nie palę... - czułam się glupio. Nie chciałam mu tego powiedzieć, bo ja przecież nic do niego nie czuje prawda ? Albo mi się tylko tak wydaje ? Podbno ludzie po Alkoholu są szczerzy, więc, czy to prawda, że zależy mi na Harrym ?
-Przepraszam ja nie wiem czemu to powiedziałam - odezwałam się przerywając trwającą ciszę.
-Chcę tylko wiedzieć, czy to mówiłaś ty czy ta napruta od ucha do ucha Oxana - westchnął i wypuścił dym z ust.
-Ja.. Nie wiem - Zrobiło mi się strasznie głupio.
-Mam rozumieć, że pożegnania też nie pamiętasz.
-Pożegniania ? co ? - Zmarszczyłam brwii.
-No tak - zakpił - czego ja się po tobie spodziewałem.
-Co ja takiego zrobiłam Harry co ?! - Zaczynał mnie już wkurzać. Niech powie mi wprost co zrobiliśmy i będzie po sprawie. Mam nadzieję, że nie poszłam z, nim do łóżka
-Nic nic - zaśmiał się - tylko sie całowaliśmy - na jego twarz wkradł się bezczelny uśmiech. Całowałam się z, nim ? Nigdy w życiu nie pocałowała bym chłopaka, do którego nic nie czuję ! Po alkoholu ludzie są szczerzy. Powtórzyłam sobie jeszcze raz i doszłam do wniosku, że, gdyby Harry był dla mnie obojętny to wcale nie wpuściła bym go do domu i nie szła bym z, nim teraz. Ja na prawdę do niego coś czuję.
-A ty Harry ? -Wypaliłam ni stąd ni z owąd. Czy on czuje to samo ?
-Co ja ? - Zaciągnął się dymem.
-Czujesz coś do mnie ? - Zdziwienie ogarnęło jego całą twarz. Jego zielone oczy pociemniały a mięśnie ewidentnie się spięły.
-Nie. - Burknął.
-Umm - spuściłam głowę. Upokorzyłam się. Czego ja się spodziewałam, że powie mi, że mnie kocha ? W sumie to chyba tak.. Ale w sumie to dobrze.. ja mogę go kochać pokryjomu, patrzeć na to, jak on całuje się z innymi i chodzi z nimi spać i pomimo tego, że będzie mnie to cholernie boleć to wiem, że nie zrujnuje mu życia. Resztę drogi szliśmy w ciszy. Oddałam psa sąsiadce i ruszyłam w stornę domu.
-Pa kochanie - Harry puścił do mnie oczko i ruszuł w stronę swojego samochodu. Stałam na schodach czekając aż samochód odjedzie, a kiedy to nastąpiło usłyszałam krzyk chłopka - Żartowałem.
Przekręciłam kluczyk w drzwiach i weszłam do środka. Żartował ? z czym z tym " kochanie " ? Chyba, że .. Nie! przecież nie chodziło mu o uczucia prawda ? - Chyba zacznę się modlić. Mój telefon zaczął dzwonić.
-Hej Megan - przywitałam się
-Mogę wpaść ? - była zdenerwowana.
-Jasne, ale, o co chodzi ? - W odpowiedzi uslyszałam tylko pusty dźwięk - Rozłączyła się. Okej. ciekawe, o co jej chodzi. Poszłam do kuchni i nalałam sobie szklankę wody. Glowa przestała boleć i byłam z tego powodu zadowolona. Po dziesięciu minutach wpadła do mnie rozwścieczona blondynka.
-Co to kurwa było ?! - Krzyknęła na wejściu.
-Może tak Hej ? - zapytałam grzecznie -, o co chodzi ?
-O ciebie ! i Harrego rzecz jasna - warknęła. - Otworzyłam szerzej oczy.
-Nie rozumiem ?
-Nie rozumiesz a jednak chodzisz z, nim na spacery ! Łączy was coś ?!
-Nie krzycz ! Nic nas nie łączy - uspokajałam ją.
-Jak nic was nie łączy ?! To dlatego czekałaś, wtedy aż pójdę tak ? chciałaś z, nim byc sama!
-Nie ! - Krzyknęłam - Daj mi wytłumaczyć.
-To nie jest chłopak dla ciebie ! - Nie pytajcie mnie czemu to, co powiedziął tak bardzo mnie zdenerwowało, bo to, by bylo tak zwane pytanie retoryczne.
-A może dla ciebie jest ?!
-Pff ! Przecież ty nawet nie chciałaś iść na te wyścigi a teraz spotykasz się z jednym z najniebezpieczniejszych chłopaków.
-Daj spokój. Harry nie jest niebezpieczny. Nie będziesz mi mówiła, z kim mam sie spotykać rozumiesz ?!
-Jesteś głupia i naiwna ! - wrzasnęła i wyleciała z domu z prędkością burzy.
-Okej - westchnęłam głośno i opadłam na kanapę. Czemu tak bardzo ja to zdenerwowało ? Wiem, że Harry się jej nie podoba. Lubi go, bo się ściga to wszytko. Niczego już nie rozumiem.
***
-Stój kurwa ! - usłyszałem za soba krzyki.
-Co ? - Warknąłem zamykając drzwi samochodu.
-Odwal się od Oxany ! rozumiesz ! - Kto to ?
-Wow panienko spokojniej ! - zaśmiałem się - kim ty jesteś - dokończyłem
-Megan ?! Jestem koleżanką Oxany, ale to mało ważne rozumiesz ? zostaw ją w spokoju! -Mała zaczyna mnie wkurzać.
-O, ile pamiętam to z tobą Ox była na wyścigach - zkrzyżowałem ręce - Nic jej nie robię, więc nie rozumiem twojego zachowania.
-Proszę - prawie płakała - ona do ciebie nie pasuje. -mówiła o wiele spokojniej.
-Mała - złapałem ją za podbródek - nic jej nie zrobię. Nie bój się o nią - uśmiechnąłem sie - jest w dobrych rekach. - Dokończyłem i poszedłem do domu. Dziwna jest ta jej koleżanka.
Przebrałem się i rozlożyłem na łóżku. Nie mogę dopuścic do siebie informacji, że Oxana coś do mnie czuje.. nie powinna się ze mnie zakochywać. Ja w niej też nie. Kurwa! Przeciez mi chodzilo tylko o glupi sex ! Nie chce żadnych miłości i innych słodkuch uczuć ! Jak mam się tego pozbyć?
-Co ?! - Warknąłem odbierając telefon.
-Stary co ci ? - Zapytał zdziwiony Zayn.
-Nic. co chcesz ?
-Mam daty kolejnych wyścigów lepiej sobie zanotuj, bo kilka ich jest. - Jęknąłem i podeszłem do szafki, z której wyjąłem kartkę.
-Zapisałeś ?
-Tak - Pożegnałem się z chłopakiem i odłożyłem telefon. Myślałem, że sobie jutro pośpię, ale muszę jechać na tor i trochę poćwiczyć. Ciekawe czy Oxana zgodzi sie przyjść na wyścigi. Myślałem jeszcze o niej chwilę i zasnąłem.
***
Godzina 6:00 a mój budzik od dobrych 10 minut nie daje mi w spokoju pospać. Chciałem wyścigi to mam. Podniosłem sie leniwie z łóżka i wkładając na siebie czarne rurki i biały podkoszulek zeszłem na dół. Po szybkim posiłku wsunąłem na siebie koszulę w kratę i chowając telefon do kieszeni wyszedłem z domu. Ciekawe czy Oxana się wkurzy, gdy ją obudzę - pomyślałem i zaparkowałem pod jej domem.
Od razu podeszłem do drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem.
-Co kurwa ? - Zapytała zaspana.
-Dzień dobry - uśmiechnąłem sie i oparłem o framugę.
-Co tu tutaj robisz o 6:30 ?
-Zabieram cie na tor - oznajmiłem - ubieraj się masz 10 minut - ominąłem ją i usiadłem na kanapie w salonie.
-Dupek - syknęła wchodząc po schodach. Dziesięć minut ciągnęło się w nieskończoność. Miałęm już po nią iść, ale w tej chwili zeszła na dół. Ubrała na siebie zwykłe rurki , bluzkę na ramiączka i szary sweterek.
-Ładnie wyglądasz - uśmiechnąłem sie i wstałem.
-Psujesz mi plany - jęknęła.
-Ooo ? jakie plany ? - otworzyłem jej drzwi poczym sam wszedłem do samochodu.
-Chciałam iść potańczyć, ale to już jak widzisz nieaktualne.
-Ze mną będziesz się lepiej bawiła - przekręciłem kluczyk w stacyjce i ruszyliśmy.
-Nie wątpię - fuknęła.
-Była u mnie wczoraj twoja koleżanka .. - zacząłem a dziewczyna się spięła.
-Co.. chciała ?
-Żebym zostawił cię w spokoju - zaśmiałem się -, ale przecież ja ci nic nie robię. Nie przetrzymuje cię nigdzie siłą.
-Um... Ona jest trochę nadopiekuńcza..
-Boisz się mnie ? - wypaliłem.
-Co ? Nie..
-To dobrze. Nic ci nie zrobię.
-Żartowałem - powiedziała po cichu dziewczyna -, o co chodzilo ?
-Dowiesz się w swoim czasie mała - Wjechałem na duży parking i zgasiłem samochód.
-Po co mnie tu przywiozłeś ? - Zapytała wysiadająć z samochodu.
-Ścigałaś się kiedyś ? - Podąrzyłem w stronę wielkiego blaszanego hangaru.
-Nie ?
-To dzisiaj będziesz miała okazję - otworzyłem hangar - wybieraj.
***
Stałam przedogromnym blaszakiem wypełnionym po brzegi sprtowymi samochodami. Porąbało go ? Umiem prowadzić, ale nie umiem się ścigać ! Te samochodu kosztują pewnie kilka milionów a on tak po prostu każe mi sobie wybierać ?
-Harry ja..
-Wybieraj - powtórzył. Skoro tak mamy się bawić to chcę wiąć ten, którym on sie ścigał. Podeszłam do samochodów i udając, że się rozglądam spojżałam na biało czarne cudo.
-Ten. - oznajmiłam i czekałam na reakcję Harrego.
-Jesteś pewna ? - jego twarz nie okazywała żadnej złości, wściekłości - była obojętna. SERIO ? za chwilę jego piękny samochód skończy na drzewie czy innej przeszkodzie a on sobie z tego nic nie robi ? Ehhh..
-Tak. - Chłopak tylko kiwnął głową i podał mi kask.
-Ehhh... Nie ma niebieskich ? Z resztą, po co mi kask ? - ten tylko się zaśmiał
-Nie chcę mieć cię na sumieniu - dodał i po chwili miałam już na glowie niebieski kask.
-Jak wyglądam ? - Przybrałam śmieszną pozę.
-Ślicznie - uśmiechnął się. - Wiesz jak sie prowadzi samochód ?
-No ba!
-To wsiadaj - zrobiłam jak kazał i zapięłam pas. - Podjedź do tego dużego dębu i tam na mnie poczekaj. Zrobimy 2 okrążenia na początek. Meta też jest przy tym drzewie. - Powiedział i poszedł do samochodu a ja przez ten czas podjechałam do wskazanego drzewa. Spojżałam przez szybę na Harrego ktory kiwnął mi głową a ja odkiwałam mu i ruszyliśmy. Dziwnie się czułam prowadząc tak luksusowy samochód, ale nie będę narzekała. Pierwsze okrążenie wygrał Harry. Cóż.. chłopak ściga się już kilka dobrych lat, więc raczej nie możliwe jest to bym z, nim wygrała ..., a może jednak ! Kurczę ! Dodałam gazu, kiedy zobaczyłam ze jestem z harrym na równi. Czy to możliwe ? Trzymałam nogę na gazie tak mocno, że zaczeła mi już drętwieć, ale za nic jej nie zdejmę! Wygram to. Zajechałam Harremu drogę. KURWA ! walnełam w kierownicę, kiedy Harry w ostatniej chwili mnie wyminął. Moja noga przeskoczyła z gazu na hamulec a ręce pociągnęły kierownicę w lewą stronę. Skręciłam zostawiając po sobie smugę dymu i czarne półkole na gruncie. Westchnęłam głosno i odpięłam pas. Następnie wyszłam z samochodu i zdjęłam z głowy kask.
-Nie było tak źle - szturchnął mnie Harry.
-Jedna głupia sekunda nie ciesz się tak - prubowałam być poważna.
-Ale jednak - uśmiechnął się - podobało ci się ?
-Tak, ale .. - poprawiłam włosy.
-Ale co ? - zmarszczył brwii.
-to cholernie niebezpieczne.. Jezen błąd i możesz opuścić świat żywych.
-Wiem to..
-To czemu to robisz Harry ?
-Bo to lubię. Proste.
-A gdybyś się zakochał - zaczęłąm. Przy, nim stalam się bardziej otwarta i nie wstydziłam się już tak bardzo, jak kiedyś - i coś, by ci się stało. Jak byś się czół wiedząc, że twoja dziewczyna cierpi ? - zapytałam a ten tylko westchnął i złapał mnie za podbródek.
-Posluchaj mnie - spojrzał mi w oczy - nie będziesz nigdy przeze mnei cierpiała rozumiesz ? NIGDY - Powiedział i wpił się w moje usta. Byłam zdezorientowana. A, z drugiej strony szczęśliwa, że mogę przeżyć po raz drugi to czego nie pamiętam przez przesadną ilość alkoholu. Kocham go i nic na to nie poradzę. Oddałam pocałunek. Kiedy skończylismy się całować spuściłam głowę.
-Mówiłeś, że.. - zaczęłam..
-Żartowałem - zaśmiał się a ja podniosłam głowę i spojżałam na niego wielkimi oczami. Ten tylko posłał mi gorący uśmiech i łapiąc mnie za rękę zaprowadził do samochodu. -Odrazu na salę ?
-Nie. Muszę wziąć strój z domu.
*
Stałam własnie przed lustrem w szatni. Harry czeka na mnie na sali. Powinnam spiąć włosy, ale tego nie zrobię. Z przyzwyczajenia powinnam też ćwiczyć bez spódnicy, ale jednak Harry będzie się na mnie patrzył i to będzie mnie rozpraszało. chodzi o to, że nie chcę, żeby się gapił na moja pupę, bo to krepujące. Wciągnęłam brzuch i weszłam na salę. Przez calą drogę do magnetofonu czułam na sobie wzrok Harrego. Dzieki niemu czułam się tak... atrakcyjnie ? Nie wiem jak to nazwać.. Wsadziłam plytę do urządzenia i włączyłam melodię. Po raz setny zaczęła tańczyc do jeziora łabędziego. W Zimę w naszym teatrze ma odbyć się własnie ta sztuka i mam zamiar Zdobyć główną rolę. Nie popuszczę! Raz w życiu chcę coś osiągnąć. Zaczęłam tańczyć bez rozgrzewki - przestałam się już przejmować tym, że grozi to złamaną nogą czy inną kontuzją - Zostały mi dwa miesiące na ogarnięcie roli białego i czarnego łabędzia i kolejne dwa na ogarnięcie układu z resztą zespołu, o ile się uda - tylko to się teraz liczy. Po trzydziestu minutach upadłam na ziemię kończąc swój wystep. Eho oklasków Harrego rozeszło sie po całym pomieszczeniu. Rozpłakałam się.. wiem, że mogłam to zatańczyc lepiej.. Umiem to zatańczyć lepiej. Wytarłam łzy, żeby Harry nic nie widział i podniosłam się z ziemi.
-Było świetnie - powiedział. Cieszyłam się, że tak uważał, ale to nie dawało mi satysfakcji.
-Dziękuję - poszłam się przebrać a Harry wyjął plytę z magnetofonu i poczekał na mnie przed szatnią.
-Telefon zabrałaś ? - Zaśmiał się, po czym razem pojechaliśmy do niego.
*
-Jak on się nazywa ? - zapytałam głaszcząc kota.
-Nie ma imienia - powiedział obojętnie i podał mi szklankę wody.
-Jak to nie ma ?! Oszalałeś ? - Oburzyłam się.
-Jak chcesz to mu jakies nadaj. Tylko jakieś normalne - powiedział i włączył telewizor.
-Gwiazdor ? Słodziak ? Pimpek ? - zaczęłam wymyslać śmieszne imiona, żeby wkurzyć Harrego.
-NORMALNE ! - powtórzył a ja się zaśmiałam
- to może Sony ? tak słodko brzmi ! prasuje do niego ! - mówiłam w kółko/
-Dobra niech będzie - w tym momęcie do domu Harrego weszło pięciu chłopaków. Na początku ich nie skojazyłam, ale, kiedy tylko zobaczyłam blondyna wsztko walnęło we mnie ze zdwojoną siłą. Schowałam się za Harrym i zaczęłam się trząść.
-On ci nic nie zrobi - powiedział loczek i przywitał się z kolegami.
-Hej - podszedł do mnie Niall. Podskoczyłam, gdy usłuszałam jego głos i wpadłam na stolik. - Spokojnie chciałem cię tylko przeprosi.. - podrapał się po karku - byłem najebany.. nie jestem taki. - Spojżałam na Harrego, który pokiwał głową na znak tego, że blondyn mówi prawdę. Westchnęłam i podałam chłopakowi rękę.
-Jeszcze raz sorry - powiedział i wszyscy usiedliśmy na kanapie. Oczywiście ja miałam na kolanach Sony'ego . Z chcęcią zabrala bym go do domu.
-Daj nam namiary na tego kolesia, z którym rano sie ścigałeś - powiedział Louis a ja zaczęłam się dusić ze śmiechu.
-Nie ścigałem się z chłopakiem stary - Harry również się zaśmiał.
-To, z kim ? - Louis zmarszczył brwii.
-Z nią - wskazał palcem na mnie i role się odwróciły. My z loczkiem byliśmy poważni a chlopaki mało ne płakali ze śmiechu. Kurde no, czy to takie dziwne, że dziewczyna umie się ścigać ? Widocznie tak/
-Harry Serio .. - powiedzial Liam
-No serio, serio - dodał Haz - Ooo będę tak na niego mówiła " Hazza " ładnie prawda ?
-No to gratuluję dziewczyny - Wybauszyłam oczy.
-Dziewczyny ?
-To wy nie jesteście razem ? - Zdziwił się Zayn.
-Nie - odpowiedzieliśmy z Harrym jednocześnie.
-To sorry - zmieszali sie trochę. - Myślałaś kiedyś o ściganiu się ?
-Nie - zdziwiło mnei to pytanie
-A powinnaś - Powiedzial całkiem poważnie.
-Ona tańczy.. nie będzie sę ścigała - wtrącł Harry.
-Ciesze się, że tańćzy.. w końcu jest, na co popatrzeć - zaśmial się -, ale nie może zaprzepaścić takiej szansy Harry. Ona prawie z tobą wygrała.
-Powiedziałem NIE! - Krzyknął.
-Harry nie będę sie scigała spokojnie - połozyłam mu rękę na ramieniu z nadzieją, że to chodź troche go uspokoi. I faktycznie pomogło.