piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 7

Zanim jeszcze zaczniecie czytać rozdział 7, który powinien wam się spodobać ;)) Zapraszam na Twittera Oxany i na Aska. Jeżeli jest taka możliwość i podoba wam sie to ff, to prosze o polecienie go swoim znajomym, bo czym więcej mam czytelników, tym bardziej wiem ze to, co piszę nie jest takie złe :) Proszę też o to abyście wyrażali swoje opinie na TT ( hashtag  #Unlawful_PL  - dodatkowe okienko do tt zanjduje się w prawej kolumnie )  
  Z góry dziękuję !
 Miłego czytania ♥ 

~~*~~

Dosyć długo stałam w osłupieniu, ale, kiedy tylko się ocknęłam weszłam do domu i zamknęłam przed Harrym drzwi. Podeszłam od razu do okna i wyjżałam zza firaki. Harry wsiadał wsłaśnie do samochodu, ale przed odjazdem pomachał do mnie z beszczelnym uśmieszkiem. Weszłam pospiesznie do swojego pokoju i położyłam się na łóżko - Zasnęłam. Następnego dnia obudziłam się o 13:34 z ogromnym bólem głowy i pustynią w gardle. Włożyłam na siebie indiańską bluzkę i jeansy, po czym spięłam włosy w koka i wkładając na nogi granatowie tomsy zeszłam do kuchni. Przejżałam wszystkie szafki w poszukiwaniu proszków i, kiedy tylko je znalazłam wzięłam dwa na raz. Nie pamiętam co wczoraj robiłam wiem, tylko że byłam na imprezie i jakiś chłopak się do mnie przywalił i, wtedy wkroczył Harry. Pamiętam jeszcze ogromny bół i czerwone plamy na ciele co pewnie wyjaśnia te wszystkie zadrapania i rozcięcia przykryte bandarzami. Pierwszy raz w życiu najebałam się tak, że urwał mi się film. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Matko boska to Harry grymas wyskoczył na mojej twarzy. Jak ja go nie nawidzę !
-Halo ? - Odebrałam mimowolnie.
-Hej jak się czujesz ? - Po co on udaje, że go to obchodzi ?
-Normalnie czemu pytasz ?
-Z ciekawości. - urwał - mogę wpaść ?
-Do mnie ? Po co ?
-A pamiętasz coś z wczoraj ? - Zaśmiał się.
-No nie. -odpowiedziałam szybko
-To ci przypomne. - rozłączył się. Rozejżałam sie po domu - Totalny bałagan od, kiedy wyjechali rodzice nie sprzątałam ani razu. W pośpiechu ogarnęłam salon i pochowałam naczynia do zmywarki. Nie jest tak źle - podeszłam do salonu i otworzyłam drzwi.
- Hej - Przywitał się uśmiechnięty od ucha do ucha Harry.
- Hej - przywitałam się z, nim i odebrałam dzwoniący telefon.
-Przepraszam - przeprosiłam chłopaka i odeszłam na bok. - Umm słuchaj muszę iść z psem sądiadki na spacer - oznajmiłam.
-Spoko idę z tobą - jęknęłam ze złości i poszłam z, nim po psa.
-Więc co wiesz o dniu wczorajszym czego nie wiem ja ? - Zapytałam z kpiną.
-Cóż zależy co chcesz wiedzieć - uśmiechnął się głupio.
-Co z moimi rękami ? - zapytałam.
-Wpadłaś na szklany stół - Im więcej szczegułów podawał mi Harry tym więcej sobie przypominałam.
-A no tak i, wtedy w złości powiedziałam ci, że mi.. - urwałam.. Naprawdę to powiedziałam ?
-Ci na mnie zależy - dokończył do mnie i wyjął papierosa. - Chcesz ?
-Nie palę... - czułam się glupio. Nie chciałam mu tego powiedzieć, bo ja przecież nic do niego nie czuje prawda ? Albo mi się tylko tak wydaje ? Podbno ludzie po Alkoholu są szczerzy, więc, czy to prawda, że zależy mi na Harrym ?
-Przepraszam ja nie wiem czemu to powiedziałam - odezwałam się przerywając trwającą ciszę.
-Chcę tylko wiedzieć, czy to mówiłaś ty czy ta napruta od ucha do ucha Oxana - westchnął i wypuścił dym z ust.
-Ja.. Nie wiem - Zrobiło mi się strasznie głupio.
-Mam rozumieć, że pożegnania też nie pamiętasz.
-Pożegniania ? co ? - Zmarszczyłam brwii.
-No tak - zakpił - czego ja się po tobie spodziewałem.
-Co ja takiego zrobiłam Harry co ?! - Zaczynał mnie już wkurzać. Niech powie mi wprost co zrobiliśmy i będzie po sprawie. Mam nadzieję, że nie poszłam z, nim do łóżka
-Nic nic - zaśmiał się - tylko sie całowaliśmy - na jego twarz wkradł się bezczelny uśmiech. Całowałam się z, nim ? Nigdy w życiu nie pocałowała bym chłopaka, do którego nic nie czuję ! Po alkoholu ludzie są szczerzy. Powtórzyłam sobie jeszcze raz i doszłam do wniosku, że, gdyby Harry był dla mnie obojętny to wcale nie wpuściła bym go do domu i nie szła bym z, nim teraz. Ja na prawdę do niego coś czuję.
-A ty Harry ? -Wypaliłam ni stąd ni z owąd. Czy on czuje to samo ?
-Co ja ? - Zaciągnął się dymem.
-Czujesz coś do mnie ? - Zdziwienie ogarnęło jego całą twarz. Jego zielone oczy pociemniały a mięśnie ewidentnie się spięły.
-Nie. - Burknął.
-Umm - spuściłam głowę. Upokorzyłam się. Czego ja się spodziewałam, że powie mi, że mnie kocha ? W sumie to chyba tak.. Ale w sumie to dobrze.. ja mogę go kochać pokryjomu, patrzeć na to, jak on całuje się z innymi i chodzi z nimi spać i pomimo tego, że będzie mnie to cholernie boleć to wiem, że nie zrujnuje mu życia. Resztę drogi szliśmy w ciszy. Oddałam psa sąsiadce i ruszyłam w stornę domu.
-Pa kochanie - Harry puścił do mnie oczko i ruszuł w stronę swojego samochodu. Stałam na schodach czekając aż samochód odjedzie, a kiedy to nastąpiło usłyszałam krzyk chłopka - Żartowałem.
Przekręciłam kluczyk w drzwiach i weszłam do środka. Żartował ? z czym z tym " kochanie " ? Chyba, że .. Nie! przecież nie chodziło mu o uczucia prawda ? - Chyba zacznę się modlić. Mój telefon zaczął dzwonić.
-Hej Megan - przywitałam się
-Mogę wpaść ? - była zdenerwowana.
-Jasne, ale, o co chodzi ? - W odpowiedzi uslyszałam tylko pusty dźwięk - Rozłączyła się. Okej. ciekawe, o co jej chodzi. Poszłam do kuchni i nalałam sobie szklankę wody. Glowa przestała boleć i byłam z tego powodu zadowolona. Po dziesięciu minutach wpadła do mnie rozwścieczona blondynka.
-Co to kurwa było ?! - Krzyknęła na wejściu.
-Może tak Hej ? - zapytałam grzecznie -, o co chodzi ?
-O ciebie ! i Harrego rzecz jasna - warknęła. - Otworzyłam szerzej oczy.
-Nie rozumiem ?
-Nie rozumiesz a jednak chodzisz z, nim na spacery ! Łączy was coś ?!
-Nie krzycz ! Nic nas nie łączy - uspokajałam ją.
-Jak nic was nie łączy ?! To dlatego czekałaś, wtedy aż pójdę tak ? chciałaś z, nim byc sama!
-Nie ! - Krzyknęłam - Daj mi wytłumaczyć.
-To nie jest chłopak dla ciebie ! - Nie pytajcie mnie czemu to, co powiedziął tak bardzo mnie zdenerwowało, bo to, by bylo tak zwane pytanie retoryczne.
-A może dla ciebie jest ?!
-Pff ! Przecież ty nawet nie chciałaś iść na te wyścigi a teraz spotykasz się z jednym z najniebezpieczniejszych chłopaków.
-Daj spokój. Harry nie jest niebezpieczny. Nie będziesz mi mówiła, z kim mam sie spotykać rozumiesz ?!
-Jesteś głupia i naiwna ! - wrzasnęła i wyleciała z domu z prędkością burzy.
-Okej - westchnęłam głośno i opadłam na kanapę. Czemu tak bardzo ja to zdenerwowało ? Wiem, że Harry się jej nie podoba. Lubi go, bo się ściga to wszytko. Niczego już nie rozumiem.

***

-Stój kurwa ! - usłyszałem za soba krzyki.
-Co ? - Warknąłem zamykając drzwi samochodu.
-Odwal się od Oxany ! rozumiesz ! - Kto to ?
-Wow panienko spokojniej ! - zaśmiałem się - kim ty jesteś - dokończyłem
-Megan ?! Jestem koleżanką Oxany, ale to mało ważne rozumiesz ? zostaw ją w spokoju! -Mała zaczyna mnie wkurzać.
-O, ile pamiętam to z tobą Ox była na wyścigach - zkrzyżowałem ręce - Nic jej nie robię, więc nie rozumiem twojego zachowania.
-Proszę - prawie płakała - ona do ciebie nie pasuje. -mówiła o wiele spokojniej.
-Mała - złapałem ją za podbródek - nic jej nie zrobię. Nie bój się o nią - uśmiechnąłem sie - jest w dobrych rekach. - Dokończyłem i poszedłem do domu. Dziwna jest ta jej koleżanka.
Przebrałem się i rozlożyłem na łóżku. Nie mogę dopuścic do siebie informacji, że Oxana coś do mnie czuje.. nie powinna się ze mnie zakochywać. Ja w niej też nie. Kurwa! Przeciez mi chodzilo tylko o glupi sex ! Nie chce żadnych miłości i innych słodkuch uczuć ! Jak mam się tego pozbyć?
-Co ?! - Warknąłem odbierając telefon.
-Stary co ci ? - Zapytał zdziwiony Zayn.
-Nic. co chcesz ?
-Mam daty kolejnych wyścigów lepiej sobie zanotuj, bo kilka ich jest. - Jęknąłem i podeszłem do szafki, z której wyjąłem kartkę.
-Zapisałeś ?
-Tak - Pożegnałem się z chłopakiem i odłożyłem telefon. Myślałem, że sobie jutro pośpię, ale muszę jechać na tor i trochę poćwiczyć. Ciekawe czy Oxana zgodzi sie przyjść na wyścigi. Myślałem jeszcze o niej chwilę i zasnąłem.

***

Godzina 6:00 a mój budzik od dobrych 10 minut nie daje mi w spokoju pospać. Chciałem wyścigi to mam. Podniosłem sie leniwie z łóżka i wkładając na siebie czarne rurki i biały podkoszulek zeszłem na dół. Po szybkim posiłku wsunąłem na siebie koszulę w kratę i chowając telefon do kieszeni wyszedłem z domu. Ciekawe czy Oxana się wkurzy, gdy ją obudzę - pomyślałem i zaparkowałem pod jej domem.
Od razu podeszłem do drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem.
-Co kurwa ? - Zapytała zaspana.
-Dzień dobry - uśmiechnąłem sie i oparłem o framugę.
-Co tu tutaj robisz o 6:30 ?
-Zabieram cie na tor - oznajmiłem - ubieraj się masz 10 minut - ominąłem ją i usiadłem na kanapie w salonie.
-Dupek - syknęła wchodząc po schodach. Dziesięć minut ciągnęło się w nieskończoność. Miałęm już po nią iść, ale w tej chwili zeszła na dół. Ubrała na siebie zwykłe rurki , bluzkę na ramiączka i szary sweterek.
-Ładnie wyglądasz - uśmiechnąłem sie i wstałem.
-Psujesz mi plany - jęknęła.
-Ooo ? jakie plany ? - otworzyłem jej drzwi poczym sam wszedłem do samochodu.
-Chciałam iść potańczyć, ale to już jak widzisz nieaktualne.
-Ze mną będziesz się lepiej bawiła - przekręciłem kluczyk w stacyjce i ruszyliśmy.
-Nie wątpię - fuknęła.
-Była u mnie wczoraj twoja koleżanka .. - zacząłem a dziewczyna się spięła.
-Co.. chciała ?
-Żebym zostawił cię w spokoju - zaśmiałem się -, ale przecież ja ci nic nie robię. Nie przetrzymuje cię nigdzie siłą.
-Um... Ona jest trochę nadopiekuńcza..
-Boisz się mnie ? - wypaliłem.
-Co ? Nie..
-To dobrze. Nic ci nie zrobię.
-Żartowałem - powiedziała po cichu dziewczyna -, o co chodzilo ?
-Dowiesz się w swoim czasie mała - Wjechałem na duży parking i zgasiłem samochód.
-Po co mnie tu przywiozłeś ? - Zapytała wysiadająć z samochodu.
-Ścigałaś się kiedyś ? - Podąrzyłem w stronę wielkiego blaszanego hangaru.
-Nie ?
-To dzisiaj będziesz miała okazję - otworzyłem hangar - wybieraj.

***

Stałam przedogromnym blaszakiem wypełnionym po brzegi sprtowymi samochodami. Porąbało go ? Umiem prowadzić, ale nie umiem się ścigać ! Te samochodu kosztują pewnie kilka milionów a on tak po prostu każe mi sobie wybierać ?
-Harry ja..
-Wybieraj - powtórzył. Skoro tak mamy się bawić to chcę wiąć ten, którym on sie ścigał. Podeszłam do samochodów i udając, że się rozglądam spojżałam na biało czarne cudo.
-Ten. - oznajmiłam i czekałam na reakcję Harrego.
-Jesteś pewna ? - jego twarz nie okazywała żadnej złości, wściekłości - była obojętna. SERIO ? za chwilę jego piękny samochód skończy na drzewie czy innej przeszkodzie a on sobie z tego nic nie robi ? Ehhh..
-Tak. - Chłopak tylko kiwnął głową i podał mi kask.
-Ehhh... Nie ma niebieskich ? Z resztą, po co mi kask ? - ten tylko się zaśmiał
-Nie chcę mieć cię na sumieniu - dodał i po chwili miałam już na glowie niebieski kask.
-Jak wyglądam ? - Przybrałam śmieszną pozę.
-Ślicznie - uśmiechnął się. - Wiesz jak sie prowadzi samochód ?
-No ba!
-To wsiadaj - zrobiłam jak kazał i zapięłam pas. - Podjedź do tego dużego dębu i tam na mnie poczekaj. Zrobimy 2 okrążenia na początek. Meta też jest przy tym drzewie. - Powiedział i poszedł do samochodu a ja przez ten czas podjechałam do wskazanego drzewa. Spojżałam przez szybę na Harrego ktory kiwnął mi głową a ja odkiwałam mu i ruszyliśmy. Dziwnie się czułam prowadząc tak luksusowy samochód, ale nie będę narzekała. Pierwsze okrążenie wygrał Harry. Cóż.. chłopak ściga się już kilka dobrych lat, więc raczej nie możliwe jest to bym z, nim wygrała ..., a może jednak ! Kurczę ! Dodałam gazu, kiedy zobaczyłam ze jestem z harrym na równi. Czy to możliwe ? Trzymałam nogę na gazie tak mocno, że zaczeła mi już drętwieć, ale za nic jej nie zdejmę! Wygram to. Zajechałam Harremu drogę. KURWA ! walnełam w kierownicę, kiedy Harry w ostatniej chwili mnie wyminął. Moja noga przeskoczyła z gazu na hamulec a ręce pociągnęły kierownicę w lewą stronę. Skręciłam zostawiając po sobie smugę dymu i czarne półkole na gruncie. Westchnęłam głosno i odpięłam pas. Następnie wyszłam z samochodu i zdjęłam z głowy kask.
-Nie było tak źle - szturchnął mnie Harry.
-Jedna głupia sekunda nie ciesz się tak - prubowałam być poważna.
-Ale jednak - uśmiechnął się - podobało ci się ?
-Tak, ale .. - poprawiłam włosy.
-Ale co ? - zmarszczył brwii.
-to cholernie niebezpieczne.. Jezen błąd i możesz opuścić świat żywych.
-Wiem to..
-To czemu to robisz Harry ?
-Bo to lubię. Proste.
-A gdybyś się zakochał - zaczęłąm. Przy, nim stalam się bardziej otwarta i nie wstydziłam się już tak bardzo, jak kiedyś - i coś, by ci się stało. Jak byś się czół wiedząc, że twoja dziewczyna cierpi ? - zapytałam a ten tylko westchnął i złapał mnie za podbródek.
-Posluchaj mnie - spojrzał mi w oczy - nie będziesz nigdy przeze mnei cierpiała rozumiesz ? NIGDY - Powiedział i wpił się w moje usta. Byłam zdezorientowana. A, z drugiej strony szczęśliwa, że mogę przeżyć po raz drugi to czego nie pamiętam przez przesadną ilość alkoholu. Kocham go i nic na to nie poradzę. Oddałam pocałunek. Kiedy skończylismy się całować spuściłam głowę.
-Mówiłeś, że.. - zaczęłam..
-Żartowałem - zaśmiał się a ja podniosłam głowę i spojżałam na niego wielkimi oczami. Ten tylko posłał mi gorący uśmiech i łapiąc mnie za rękę zaprowadził do samochodu. -Odrazu na salę ?
-Nie. Muszę wziąć strój z domu.

*

Stałam własnie przed lustrem w szatni. Harry czeka na mnie na sali. Powinnam spiąć włosy, ale tego nie zrobię. Z przyzwyczajenia powinnam też ćwiczyć bez spódnicy, ale jednak Harry będzie się na mnie patrzył i to będzie mnie rozpraszało. chodzi o to, że nie chcę, żeby się gapił na moja pupę, bo to krepujące. Wciągnęłam brzuch i weszłam na salę. Przez calą drogę do magnetofonu czułam na sobie wzrok Harrego. Dzieki niemu czułam się tak... atrakcyjnie ? Nie wiem jak to nazwać.. Wsadziłam plytę do urządzenia i włączyłam melodię. Po raz setny zaczęła tańczyc do jeziora łabędziego. W Zimę w naszym teatrze ma odbyć się własnie ta sztuka i mam zamiar Zdobyć główną rolę. Nie popuszczę! Raz w życiu chcę coś osiągnąć. Zaczęłam tańczyć bez rozgrzewki - przestałam się już przejmować tym, że grozi to złamaną nogą czy inną kontuzją - Zostały mi dwa miesiące na ogarnięcie roli białego i czarnego łabędzia i kolejne dwa na ogarnięcie układu z resztą zespołu, o ile się uda - tylko to się teraz liczy. Po trzydziestu minutach upadłam na ziemię kończąc swój wystep. Eho oklasków Harrego rozeszło sie po całym pomieszczeniu. Rozpłakałam się.. wiem, że mogłam to zatańczyc lepiej.. Umiem to zatańczyć lepiej. Wytarłam łzy, żeby Harry nic nie widział i podniosłam się z ziemi.
-Było świetnie - powiedział. Cieszyłam się, że tak uważał, ale to nie dawało mi satysfakcji.
-Dziękuję - poszłam się przebrać a Harry wyjął plytę z magnetofonu i poczekał na mnie przed szatnią.
-Telefon zabrałaś ? - Zaśmiał się, po czym razem pojechaliśmy do niego.

*

-Jak on się nazywa ? - zapytałam głaszcząc kota.
-Nie ma imienia - powiedział obojętnie i podał mi szklankę wody.
-Jak to nie ma ?! Oszalałeś ? - Oburzyłam się.
-Jak chcesz to mu jakies nadaj. Tylko jakieś normalne - powiedział i włączył telewizor.
-Gwiazdor ? Słodziak ? Pimpek ? - zaczęłam wymyslać śmieszne imiona, żeby wkurzyć Harrego.
-NORMALNE ! - powtórzył a ja się zaśmiałam
- to może Sony ? tak słodko brzmi ! prasuje do niego ! - mówiłam w kółko/
-Dobra niech będzie - w tym momęcie do domu Harrego weszło pięciu chłopaków. Na początku ich nie skojazyłam, ale, kiedy tylko zobaczyłam blondyna wsztko walnęło we mnie ze zdwojoną siłą. Schowałam się za Harrym i zaczęłam się trząść.
-On ci nic nie zrobi - powiedział loczek i przywitał się z kolegami.
-Hej - podszedł do mnie Niall. Podskoczyłam, gdy usłuszałam jego głos i wpadłam na stolik. - Spokojnie chciałem cię tylko przeprosi.. - podrapał się po karku - byłem najebany.. nie jestem taki. - Spojżałam na Harrego, który pokiwał głową na znak tego, że blondyn mówi prawdę. Westchnęłam i podałam chłopakowi rękę.
-Jeszcze raz sorry - powiedział i wszyscy usiedliśmy na kanapie. Oczywiście ja miałam na kolanach Sony'ego . Z chcęcią zabrala bym go do domu.
-Daj nam namiary na tego kolesia, z którym rano sie ścigałeś - powiedział Louis a ja zaczęłam się dusić ze śmiechu.
-Nie ścigałem się z chłopakiem stary - Harry również się zaśmiał.
-To, z kim ? - Louis zmarszczył brwii.
-Z nią - wskazał palcem na mnie i role się odwróciły. My z loczkiem byliśmy poważni a chlopaki mało ne płakali ze śmiechu. Kurde no, czy to takie dziwne, że dziewczyna umie się ścigać ? Widocznie tak/
-Harry Serio .. - powiedzial Liam
-No serio, serio - dodał Haz - Ooo będę tak na niego mówiła " Hazza " ładnie prawda ?
-No to gratuluję dziewczyny - Wybauszyłam oczy.
-Dziewczyny ?
-To wy nie jesteście razem ? - Zdziwił się Zayn.
-Nie - odpowiedzieliśmy z Harrym jednocześnie.
-To sorry - zmieszali sie trochę. - Myślałaś kiedyś o ściganiu się ?
-Nie - zdziwiło mnei to pytanie
-A powinnaś - Powiedzial całkiem poważnie.
-Ona tańczy.. nie będzie sę ścigała - wtrącł Harry.
-Ciesze się, że tańćzy.. w końcu jest, na co popatrzeć - zaśmial się -, ale nie może zaprzepaścić takiej szansy Harry. Ona prawie z tobą wygrała.
-Powiedziałem NIE! - Krzyknął.
-Harry nie będę sie scigała spokojnie - połozyłam mu rękę na ramieniu z nadzieją, że to chodź troche go uspokoi. I faktycznie pomogło.

niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 6

Długi Rozdział ! 
~*~

-Zajebie cię ! - Krzyknąłem i uderzyłem Blondyna w twarz.
-Aż tak ci na niej zależy ?! - splunął krwią
-Zamknij się skurwysynie ! - Złapałem się za włosy i zacząłem chodzić w kółko. Nie mogę jej stracić przez tego idiotę. Ugh... czemu to musi byc takie trudne ? Czemu nie moge sie z nią po prostu przespać i iść do innej ..
- Nie mów, że się zakochałeś - zaśmiał się.
-Co ? Ja się nie zakochuję chłopczyku - zwróciłem się w jego stronę
-Och ! Więc czemu nie zostawisz jej w spokoju co ? Co ona ci zrobiła ?
-Jesteś śmieszny - zaśmiałem się - to takie słodkie, że się o nią troszczysz - zacząłęm go udawać - nic mi nie zrobiła rozumiesz ? chce ją przelecieć i już.
-Jesteś głupi Harry ! Sprubój ją tylko dotknąć a ..- stanąłem przed, nim
-A co ? - uśmiechnąłem się - pobijesz mnie ? postarżysz się mamusi ? No co, wtedy mi zrobisz ? - Zmarszczyłem brwi - no własnie. Nic mi nie zrobisz - wyszłem z jego domu i poszedłem do samochodu. Głupi Luke myśli, że Ox na niego poleci .. biedaczek z niego.

***

Zanim dotarłam do domu byłam już cała zapłakana nie miałam już siły na nic, więc od razu przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Rano obudziła mnie Megan dzwoniąc do mnie i informując, że będzie po mnie o 10. Niechętnie spojżałam na zegarek, który wskazywał godzinę 7:30 ... Fajnie mogłazadzwwonić później - powiedziałam pod nosem i wstałam z łóżka. Od razu skierowałam sie w stronę łazienki, gdzie wzięłam prysznic i przenioslam się do pokoju
-Kurczę.. Meg ma rację - jęknęłam widząc zawartość swojej szafy. Długie bluzki, długie spódnice, dlugie sukienki, tomsy, dzwony - Ubieram się, jak wieśniaczka. W szafie mam tylko jedną parę rurek i krótkich spodenek, które dostałam od koleżanki, ale są na mnei zamałe więć w nich praktycznie nie chodzę. Ale co ja mam poradzić ? Dobrze się czuję w tych ubraniach. Od zawsze mama mnie tak ubierała mówiąc mi, że nieważny jest wygląd i strój. Jeżeli ktoś ma się we mnie zakochać to zakocha się nawet w, tedy, kiedy będę w worku na śmieci. I tego się trzymałam. Ubrałam na siebie białą koszulkę i luźne spodnie. Nigdy nie wstydziłam się tego jak wyglądam. Nie jestem jakąś boginią piękności, nie jestem jakaś mega szczupła a moje piersi .. cóż nie są małe. Mam kilka rozstępów na udzie, gdzie niegdzie widać też kilka blizn. Wzdycham głośno i idę do toaletki, gdzie zaczynam się malować.
Wybija godzina 10 a z dołu słyszę pukanie do drzwi.
-Idę ! - Krzyknełam i złapawszy torebkę schodzę do drzwi.
-Hej - Przywitałam się z Meg i poszłyśmy do jej samochodu. No tak nie wspomniałam chyba o tym, że Megan ma prawo jazdy tak samo, jak nie wspomniałam o tym, że ma ona już 20 lat. Między nami jest różnica trzech lat a jednak dogdujemy się, jak siostry. Przez cała drogę do sklepu gadałyśmy i śmiayśmy się z, byle czego. Megan szerokim łukiem omijała temat wizyty Harrego i bardzo sie z tego cieszę.

*

-Masz ! - podała mi stertę ubrań i wepchnęła mnie do przebieralni. Najpierw wcisnęłam się ( z trudem ) w parę strasznie ciasnych rurek. Pokazałam się jej i tak zrobiłam z kilkoma innymi spodniami, sukienkami i bluzkami.
-Bosko ! - powiedziała, kiedy stałyśmy przy kasie. Kiedy już ubrania byly kupione nadszedł czas na buty.
-Może te ? - Wskazałam na niskie czółenka w czarnym kolorze.
-Ox prosze cię ! - wyśmiała mnie i podała mi czarne szpilki na platformie. Nasze gusty są tak różne... Megan lubi ubierać się tak.. kurczę no chodzi o to, że ona cągle chodzi w sukienkach, szpilkach .. ehh ona po prostu prowokuje facetów a ja ? ja ich jedynie mogę odstraszyć. Ale wlasnie po to tu jestem tak ?, żeby zmienić swoją garderobę, więc zaufałam blondynce i zakupiłam kilka par szpilek, ale i tak kupiłam te czarne czółenka.

*

Dochodzi godzina 15:43 - mam dość. Nogi mi wysiadają a Meg chce jeszcze iść po kosmetyki. Chodze za nią jak posłuszny piesek no, ale cóż.
-Dobra bierzemy to i wracamy - powiedziała i tak też zrobiłyśmy. Kiedy tylko wsadziłam wszystkie torby do samochodu i zajęłam miejsce na fotelu rozpłynęłam się. Nie chcę stąd wychodzić. Nie stety moja przyjemność nie trwala tak długo, jak bym chciała. Pożegnałam się z dziewczyną i wróciłam do domu. Zanim zaczęłam wypakowywać ubrania z toreb napiłam sie wody i sprawdziłam telefon.
Odłożyłam go od razu, kiedy zobaczyłam ogrom nieodebranych połączeń i wiadomości od Luka i Harrego. Wyjęłam wszystkie stare ubrania z szafy i na ich miejsce wsadziłam nowe. Jak to na mnie przystało nie miałam serca wyrzucić tak po prostu kilku ubrań, więc schowałam je do siatki i wepchnęłam na dno szafy. Jestem wykończona ! Położyłam się na łóżku i zaczęłam patrzeć w sufit.
Dziwnie się będę czuła na tej całej jutrzejszej imprezie. Nie znam tam nikogo oprócz Meg i po mimo tego, że ona na pewno mnie przedstawi będę się tam czuła obco - Ale obiecałam jej już. Obudziłam się rano z niewytłumaczalnym poczuciem humoru. To dziwne, że z samego rana mam humor, zbyt dziwne jak na mnie. Ubrałam sie w szare dresy i biały top, po czym zakładając sweterek wyszłam pobiegać. Ciche dźwięki Coldplay rozpływały się po moich uszach, kiedy wymijałam ludzi idących do sklepu czy na spacer z psem. Po 30 minutach biegania zachaczyłam jeszcze o piekarnię, gdzie kupiłam świerzy chleb i wróciłam do domu. Odłożyłam pieczywo na szafkę i poszłam pod prysznic. Kiedy się juz umyłam i ogoliłam nogi ubrałam na siebie szlafrok i zeszłam zrobić sobie śniadanie. Kiedy już wszytko miałam gotowe przeniosłam się do salonu, gdzie rozłozyłam się na kanapie i włączyłam telewizję.
Na jednym kanale mówili o zderzeniu trzech samochodów na moście na drugim kanale mówili o tegorocznych wyborach miss świata a na kolejnym leciał Harry Potter. Nie trudno sie domyśleć, że wolę oglądać Harrego niż wiadomości. prawda ?

*

Koło godziny 18 przyszła do mnie Megan. Ubrana w czarną obcisłą sukienkę i duże czarne szpilki z mocnym makijażem jednak swoim wyglądem nie przypomina pań stojących na ulicy - jest ładna. Najpierw blondynka pomogła mi z makijażem i fryzurą .. Na początku obawiałam się tego jak to wyjdzie, bo, jak już wspominałam mamy inne poglądy na temat stylu, ale nie bylo tak źle. Włosy mam zakręcone a makijaż jest stosunkowo mocny, ale ładnie to wygląda, więc nie będę się czapiać.
-A sukienka ? - Stanęła przed szafą - Wkładaj co chcesz ! - Dodała i usiadła na łóżku. Trochę czasu zajęło mi pprzeglądanie ubrań, ale w końcu wyjęłam z szafy rozkloszowaną sukienkę w szkocką kratę - Jest piękna ! a do tego bordowe szpilki pod kolor sukienki.
-Hmm ? - Wyszłam z łazienki w pełnym ubraniu - ładnie ?
-Bosko !! - Pisnęła i chyba nie mogła uwierzyć w to, co widzi, bo nie spuszczała ze mnie wzroku. Jest 19:20, więc czas się zbierać.
-Umm.. to bezpieczne ? - Zapytałam zapinając pas.
-Co ? - Zmarszczyła brwii i przekręciła kluczyk w stacyjce.
-Dasz radę wciskać pedały w 15 cm szpilkach ?
-Kochanie ja mam już w tym wprawę nie martw się ! - Zaśmiała się i odpaliła samochód.

*

Ostry zapach alkoholu i nikotyny rozprzestrzenił sie po moim organiźmie. Być może to smród sprawił, że nie lubię imprez .., ale, kto to wie. Megan zaprowadziła nas do stolika przy, którym siedziały już trzy dziewczyny. Blondynka i dwie brunetki - Dziwnie się czuję przebywając przy tak ładnych osobach..
-Oxana to Perrie, Danielle i Eleonor - przedstawiła je - Dziewczyny to Oxana - a teraz przedstawiła mnie. Przywitałam się z nimi grzecznie i usiadłam obok Dan.
- wiesz masz coś wspólnego z nimi - powiedziała Meg, przez co od razu na nią spojżałam.
-Co ? - zmarszczyłam brwii.
-Dan też tańczy, Perrie śpiewa a Eleanor jest tak samo śliczna, jak ty ! Jesteś jak one wszystkie w jednym ! - Polubiłam te dziewczyny były na prawdę fajne i na luzie. Po niecałej godzinie byłam już nieźle wstawiona - nigdy w życiu nie pomyślała bym, że mogła bym wypić tyle procentów na raz. Wyszłyśmy z dziewczynami na parkiet i zaczęłyśmy tańczyć.
-Chłopaki idą! - krzyknęła El i po chwili czwórka chłopaków była koło nas.
-Hej kochanie - każdy przywitał się tak samo - nie wiedziałam, że mają chłopaków.
-Oxana to Zayn, Louis, Liam i Niall - przedstawiły ich - chłopaki to Ox.
-H..Hej - przywitałam się. Skąd oni ich wytrzasnęłi ? byli jak z bajki. Wszyscy wrócili do zabawy. Perrie tańczyła z Zaynem, Dan z Liamem a Elka z Lou - To dziwne, że zdołałam zapamiętać dzisiaj tyle imion ! Megan też gdzieś zniknęła więć zostałam sama. Rozejżałam się do okoła i zobaczyłam Nialla siedzącego przy barze. Postanowiłam się dosiąść.
-Hej mogę się dosiąść ? - Uśmiechnęłam się, a kiedy usyszałam "jasne" wspięłam się na krzesło.
-Nie bawisz się z nimi ? - zapytałam i zamówiłam drinka.
-Nie mam, z kim jak byś nie zauważyła - um.. chyba go trochę zdenerwowałam.
-Przepraszam... nie chciałam cię wkurzyć.
-Nie wkurzyłaś - odparł.
-Ale...
-Naprawdę jest okej .. - urwał i upił trochę drinka. - Zatańczysz ? - Nie spodziewałam się tego z jego strony, ale przystałam na propozycję blondyna i wyszłam z, nim na parkiet.
-Jesteś strasznie pociągająca - zaczerwieniłam się wiem, że tak nie uważa przecież jest pod wpływem alkoholu. Po procentach nawet ropucha wydaje się księżniczką, więc... Chłopak oplótł ręce wokół mojej talii i przyciągnął do siebie. Nie podobało mi się to za bardzo, że jest taki pewny siebie, ale postanowiłam przymknąć na to oko. W końcu miałam sie dzisiaj zabawić. Tańczyło się fajnie ... do momentu, w którym blondyn przeniusł swoje ręce na moją pupę.
-Weź te ręce - powiedziałam ostrzegawczo nie chcąc narobić wielkiej afery o nic - przecież to nic ... on tylko położył ręce na moich pośladkach przecież to jeszcze nie gwałt co nie ?
-Przestań - zaśmiał mi się do ucha.
-Powiedziałam weź te ręce - powtórzyłam i zdjęłam zsiebie jego ręce. Niall zachowywał się, jak Harry ! Był tak samo pewny siebie !
-O co ci chodzi -Warknął.
-O to, że nie chcę żebyś mnie dotykał.
-Przecież się zgodziłaś !
-Tak. Zgodziłam się na taniec, a nie ma " macanie "
-To to samo - zaśmiał się i znowy mnie złapał, na co wymierzyłam mu siarczystego plaskacza w policzek. Blondyn zachwiał się do tyłu wpadając na jakąś parę i trzymając się za czerwony policzek ruszył w moją stronę.
-Ty wredna Suko ! - Zaczęłam przed, nim uciekać, ale przecież miałam na sobie szpilki, więc to było jakieś totalne nieporozumienie.
-Puszczaj mnie ! - Wbiłam mu obcas w nogę i ponownie ruszyłam przed siebie. Dlaczego ja mam takiego pecha ?! Nie dziwie się, że Niall jest sam na pewno jego koledzy sa od niego lepsi - w końcu mają dziewczyny a on woli się wyżywać na innych tak samo, jak Harry. KURWA ! muszę przestać o, nim myśleć ! biegłam przed siebie i nawet nie wiem czemu płakałam. Jestem głupia ! Zgadzam się iść na imprezę a zaraz po tem ryczę, bo ktoś mnie obmacuje - powinna byłam to przewidzieć.
-Megan ? - Pisnęłam zapłakanym gosem szukając blondynki, ale nigdzie jej nie było -, za to znalazł sie Niall znowu szedł do mnie. Przeciskałam się przez tlum szukając wyjścia, ale zobaczyłam tylko Harrego. Chwila Harry ?! No tak przecież on pasje do takich miejsc - landrynki, które dają dupy i liżą się z każdym po kolei... ehh.. W jednej chwili zostałam popchnięta i wyjądowałam na szklanym stoliku ktmory pod wpływem mocnego uderzenia roztrzaskał się na milion kawałków. Szkło powbijało mi się w ręce i nogi, przez co zaczęłam krwawić. Wszyscy na sali ucichli i przyglądali się sytuacji.
-Oxana ! - Krzyknęła Megan stojąca na wprost mnie. Ale nie podezła do mnie... Kiedy tylko moje imie rozeszło się po pomieszczeniu Harry odwrócił się. Po mimo tego, że dzieliło nas dobre 20 metrów widziałam jego napięte mięśnie i gniewny wyraz twarzy.
-Nie uczyłem cię, że dziewczyn się nie bije ? - podszedł do blondyna.
-Och ! bohater się znalazł !
-Bawi cię to dzieciaku ? - Zaczęli się popychać, ale na szczęście Liam, Louis i Zayn nie dopuścili do bójki i powstrzymali ich. Harry rzucił, im gniewno spojżenie i podszedł do mnie.
-Najpierw każesz mi się do ciebie nie zbliżać, a potem sama do mnei przychodzisz zbliżając się do moich znajomych - zaśmiał się - tak bardzo za mną tęskniłaś ? - To są jego przyjaciele ?
-Możesz mi wierzyć lub nie, ale, gdybym tylko wiedziała, że to są twoi znajomi nigdy bym do nich nie podeszła. Chociaż oni są normalni nie to, co ty - wysyczałam przez zęby. Olałam Harrego i spojżałam na siebie - Mam zakrwawione ręce i nogi praktycznie leżę w kałóży krwii - masakra ! Nagle ni stąd ni z owąd zielonooki podszedł do mnie i wziął mnie na ręce. Zasyczałam z bulu, ale nie protestowałam. Mam dość wygrał. Nie mam już więcej siły się mu sprzeciwiać.
-Wezmę ją do szpitala a wy się, nim zajmijcie - powiedział do chłopaków.
-Tak ! tak ! zawieź ją i jedź do tej swojej dzieczyny którą tak strasznie chcesz wyruchać ! - Wrzasnął Niall a mięśnie Harrego spięły się jeszcze bardziej. Zanim wyszliśmy na świerze powietrze wszystko zrozumiałam.
-To ja tak ?! - Zapytałam, kiedy posadził mnie w swoim samochodzie na kocu.
- Co ty ? - zapytał i zapiął swój pas, po czym ruszył.
-to ja jestem tą którą chcesz wyruchać tak ?! to dlatego nie chcesz mi dać spokoju ?! - płakałam. Znowu ?! Na prawdę jestem aż tak dziecinna, że płaczę z, byle powodu ?!
-Jesteś pijana Ox nie wiesz co mówisz.
-Dobrze wiem, co mówię teraz wszytko rozumiem. Starasz się udawac miłego żebym ci zaufała, a kiedy już ci się to uda zaciągniesz mnie do łóżka i przelecisz jak resztę swoich zabawek, a potem mnei zostawisz jak nic nie wartego śmiecia ! Czy tak nie jest ?!
-Nie - nawet na mnie nie spojżał.
-Akurat ! Kłamiesz Harry ! Ciągle kłamiesz !! Bądź chodź raz ze mną szczery ! - Krzyczłam na niego.
-Chcesz żebym był z tobą szczery ? - Zapytał a mnie wymurowało. Zawachałam się chwilę, zanim odpowiedziałam.
-Tak ..
-Dobra ! Tak to ty jesteś tą dziewczyną którą chciałem przelecieć.. - przerwałam mu.
-Wiedziałam - beczałam jak dziecko - Czemu kurwa ja co ?! Dlaczego mi to robisz ?
-Nie rycz ! daj mi dokończć ! - wziął głęboki oddech. - Tak jak mówiłem chciałem cie przelecieć, ale przez ten czas na prawdę cię polubiłem ! nic ci nei zrobię !
-Mam w to uwierzyć tak ?! Jesteś dupkiem Harry !
-Czemu płaczesz ?!
-Bo mi kurwa na tobie zależy idioto ! - już mnie nawet nie obchodzi to, że mówię żeczy, których nie chciałam powiedzieć. Nie ważne, że Harry ma mnie teraz za totalną wariatkę. To nie moja wina, że sę w, nim zakochałam ! TO NIE JEST MOJA WINA.
-Powiedz mi to, jak będziesz trzeźwa. Też ci, wtedy coś powiem - Zaparkował pod szpitalem i zaniusł mnie do środka.

*

Lekarze kończli wycimągać mi szkło z nóg i rąk a ja nie mogłam przestać mysleć o tym co przed chwilą powiedziałam. Czy mi na prawdę na, nim zależy ? Czy na prawde jestem taka głupia, że zakochałam się w kimś takim jak Harry ? Czy to po prostu wina alkoholu ? Westchnęłam głośno. Czemu Harry tak dziwnie zareagował, gdy mu to powiedziałam ? Myślałam, że zacznie się ze mnie śmiać.. nie sądzłam zę zareaguje tak normalnie..
-Proszę na siebie następnym razem uważać - powiedział lekarz i pozwolił mi już iść. Wyszłam z sali trzymając szpilki w ręku. Rozejżałam się po poczekalni, ale nigdzie nie znajazłam Harrego. Pierwsze co mi przyszło na myśl to to, że mnie zostawił. Uznał mnie za kretynkę i odjechał. Westchnęłam będąc przekonana, że właśnie tak było i wyszłam ze szpitala. Szok totalny ! - Harry ciąge tu był. Stał oparty o samochód i rozmawiał przez telefon.
-powiedz mu, że gdy tylko go zobaczę zabije go - Był wkurzony wiedziałam, że gada z jednym z chłopaków.
-Nie obchodzi mnie to rozumiesz ?! dotknął ją ! Ona jest moja rozumiesz ? Moja ! - Warknął.
-Nie jestem niczyja - powiedziałam cicho, lecz ciągle za glośno. Harry odwrócił się i spojżał na mnie
-Zadzwonię później - schował telefon do kieszeni. Chciał coś do mnie powiedzieć, ale weszłam bez słowa do samochodu.
-Ox..
-Nie tłumacz się - schowalam wosy za ucho - dobrze wiem, że jestem głupią marionetka w twojej grze - mówiłam nadzwyczaj spokojnie - nie musisz kłamać Harry już nic gorszego nie może mi sie przytrafić.- zapięłam pas. Przez całą drogę siedziałam bez słowa loczek też się nie odzywał. W końcu byłam pod swoim domem.
-Słuchaj ja .. - powiedział stojąć pod moimi drzwiami.
-Przestań Harry - Otworzyłam drzwi i chciałam wejść do środka, ale brązowooki złapał mnie za rękę. -Puść - odwróciłam sie, ale nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń. Serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Harry mnie pocałował.
---------------------------------------------------
zaczynamy zabawę kochani !
Dziękuję za wszytskie miłe komentarze, za wyświetlenia i za pytania na asku
Możecie pytać o co tylko chcecie ! 

niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 5

!  DŁUGI ROZDZIAŁ !
~*~

Po raz kolejny usłyszałam irytujący dźwięk budzika. To okropne, że ten tydzień minął tak szybko i, że muszę dzisiaj wrócić do pracy. Wygramoliłam się z pod koca i ruszyłam w stronę łazienki, gdzie wzięłam prysznic i owinąłwszy sie w ręcznik wrociłam do pokoju. Po dłuższym zastanowieniu wyjęłam z szafy swoją ulubioną granatową sukienkę z kolnieżykiem. Kiedy byłam już ubrana usiadłam przy toaletce i nałożyłam na rzęsy trochę tuszu. Nie przywykłam nigdy do mocnego makijazu. Nawet, kiedy musiałam zakryć siniaki kończyło się to na podkładzie i pudrze - raz też narysowałam sobie kreski eyelinerem , ale to chyba nic wielkiego ? Sięgnęłam ręką do szafki w celu odłożeniua maskary, kiedy moje palce natknęły nieużywane od dawna okulary. " Kujonki " każdy nazywa je jak chce - ja już się pogubiłam w tych nazwach. Nałozyłam okulary na nos i przejżałam sie w lustrze. Nie jest tak źle .. w sumie mogła bym w nich chodzić, na co dzień. Westchnęłam głośno, kiedy zorientowałam się, że zegarek wskazuje godzinę 7:30. W pośpiechu wybiegłam z domu i ruszyłam do pracy.
-Oxana ? - Usłyszałam znajomy mi głos i po chwili czarny Range Rover stał już przedemną.
-Harry ! Co ty tu robisz ?!
-Śledzę cię - zaśmiał się - podrzucić cię ?
-Umm.. jasne.

*

-Dziękuję Harry. To naprawde miłe, że mnie podwiozłeś - powiedziałam odpinając pas.
-To naprawdę miłe, że się mnie posłuchałyście - warknął.
-Co ? - Zmarszczyłam brwii w zdziwieniu.
-Twój ojciec nadal z wami mieszka ! Miałyście się go pozbyć - Wybuchnął. Miły, zabawny i słodki Harry, który siedzi koło mnie zmienił sie w prawdziwą burzę z pirunami. Krzyczał, przeklinał i szarpał mnie, przez co moje oczy napelniły sie łzami.
-Zamknij się ! - tym razem krzyknęłam ja a łzy pociekły po moich policzkach - Nie powinno cię to obchodzić czy on nadal z nami mieszka czy nie ! To jest mój ojciec i nikt mi nie będzie mówił, że mam go wyrzućić z domu ! Zajmij się swoimi kontaktami z Matką i siostrą, a nie mieszasz się w moje życie - słowa same wychodziły z moich ust. Nigdy nie pomyślałam, że mogła bym być dla kogoś aż tak nie miła.
- Jesteś bipolarną świnią Harry ! Nie chce cię więcej znać ! - wyrwałam swoje ramię z jego silnego uścisku i wybiegłam z samochodu płacząc.
-Oxana ?! - Przez łzy zobaczyłam wysokiego blondyna, który stał przedemną z grobową miną.
-Luke ! - Wtuliłam się w niego - Jezu Luke...
-Ox ?, kto to jest ? Zrobił ci coś złego ? - potrząsnął mną lekko.
-Oh ! Nie Luke jest w porządku to nic - Otarłam swoje oczy.
-Ej no przecież widzę, że płaczesz - Złapał mnie w talii i pocałował w czoło. W tym samym czasie ogromne auto Harrego odjechało z głośnym piskiem opon. Modliłam się w głębi duszy, żeby Harry sobie odpuścił pomimo tego, że potrafi być dla mnie czasami miły nie chcę być jego znajomą. CHCĘ BYĆ DLA NIEGO OBCA... CHYBA

*

-Nadal nie wieżę, że tu jesteś ! Ile to już minęło ? rok ? dwa lata ? - zapytałam zamykając sklep
-trzy - zaśmiał się i ruszyliśmy przed siebie
-Umm.. no tak. Tęskniłam za tobą.. - dodałam ciszej
-Wiem. Przepraszam nie chciałem, żeby tak wyszło - podrapał się po karku
-Ok. Tylko mówię, że tęsknłam.
-Masz jakies plany na dzisiejszy wieczór ?
-Wydaje mi sie, że nie. Czemu pytasz ?
-Chciała byś może wyskoczyć na kolację ?
-Jej czemu nie ! będzie fajnie, ale muszę się przebrać. - tak też zrobiliśmy, kiedy tylko wróciłam do domu od razu przebrałam się w nowe, czyste ubrania i zeszłam na dół.
- gotowa ?
-Um.. tak -złapałam torebkę i poszliśmy do restauracji..
-Dziwnie się tu czuję - powiedziałam siadając na krześle
-Przestań - Podał mi kartkę. Po chwili kelnerka zebrała od nas zamówienia a my zaczęliśmy wspominać dawne czasy

*

Od dobrzych 30 minut stałem na chodniku przed ogromną restauracją. Przez szybę obserwowałem szalenie zakochaną w sobie parę. Rzygać mi się chce ! Dziewczyna śmiała się a chłopak co chwilę łapał ją za rękę. Byli tak kurewsko szczęśliwi, że śmiać mi się chciało. Nie stał bym tu i nie przyglądał się, im, gdyby nie to, że to była Oxana i Luke. Moje żyły wypełnione były złością, gniewem i chęcią mordu. Za karzdym razem, kiedy jego ręka dotykała skóry Ox moje pięści zaciskały się będąc gotowe uderzyć jego dziecięcą twarzyczkę. W końcu oboje wyszli z restauracji i ruszyli przed siebie - co zrobiłem i ja. " Szliśmy " tak kawałek, kiedy oboje weszli do jakiegoś domu. Pierdolony Luke ! Niech on ją tylko tknie a rozpierdolę go.

*
-Um... Dziwne - powiedział blondyn stojąc przy oknie.
-Co ?! - Wdrapałam się na parapet.
-Widzisz tego kolesia ? - Wskazał mężczyznę stojącego po drugiej stronie ulicy. Owa postać ubrana jest na czarno co uniemożliwia mi rozpoznanie.
-Tak widzę. Co z, nim ? - spojżałam na chłopaka.
-Stoi tam od dobrej godziny..
-Co ?! Jezu jak ja wrócę do domu !! - Zaczęłam panikować - niepotrzebnie.
-Możesz zostać na noc.. wyciągnę materac..
-Um.. ok. Dziękuję - ucałowalam go w policzek, po czym po otrzymaniu " piżamy " poszłam się wykąpać. Kiedy byłam już czysta naciągnęłam na siebie bokserki i duża koszulkę, która pachniała chłopakiem i związałam włosy w koka, po czym wróciłam do pokoju.


Torn in two, and I know I shouldn't tell you
But I just can't stop thinking of you
Wherever you are, you, wherever you are
Every night I almost call you just to say it always will be you
wherever you are...


Ciche dźwięki gitary połączone z delikatnym głosem chłopaka wypełniały cały pokuj przyprawiając mnie o dreszcze. Kochałam jego głos. Od razu moją głowę wypełniły wspomnienia ..

-Ox ? - usłyszałam cichy głos.
-Umm.. tak ? przepraszam zamyśliłam się - wytłumaczyła i usiadłam naprzeciwnko niego. - Rodzice się zgodzili ? - Przejechałam palcem po jego kolczyku w wardze.
-Nie za bardzo, ale nie mieli wyboru. Jestem już pełnoletni, więc ja o sobie decyduje.
-Oh.. zapomniałam - uśmchnęłam się - nie mówiłeś, że nadal grasz..
-Bo nie gram. - Westchnął.
-Jak to ?! Luke przecież miałeś takie wielkie plany co do grania. Miałeś iść na przesłuchania, miałeś wygrać jakiś program, Miałeś być sławny. Co się stało ?!
-Po prostu sobie odpuściłem.. a ty .. nadal piszesz ?
-Nie.
-A śpiewasz ?
-Luke zmieńmy temat - zażądałam.
-Nie ! dlaczego ty się z tym tak kryjesz co ? miałaś iść tam ze mną nie pamiętasz ?! to my mieliśmy wygrać ten program nie ja ! My ! - mówił a mi zrobiło się smutno.
-Czyli to moja wina tak ?! To przeze mnie ? bylo trzeba bylo tak od razu powiedzieć - zeszłam z łóżka i połozyłam się na materacu. Czemu się tak tym zdenerwowałam ?
-Przepraszam - Powiedział po cichu i ucałował mnie w czoło, po czym zniknął za drzwiami łazienki a ja zasnęłam.

____

-Drodzy państwo za chwilę podamy zwycięsców tegorocznej edycji X Factor'a... - Głos prezentera wypelniał całą salę.
-Denerwuję się - przytuliłam się do blondyna.
-Będzie dobrze. - uspokoił mnie, po czym razem z resztą uczestników wyszliśmy na scenę, żeby poznać wyniki.
-Moi drodzy wiecie dobrze, że wszyscy jesteście wspaniali, ale niestety tylko jedni z was mogą wygrać... - jego mowa ciągnęła się w nieskończoność. Stałam niecierpliwie na scenie rozglądając się po widowni, gdzie siedziała moja mama z tatą i Harrym i rodzice Luke. Uśmiechnęłam się do nich i ścisnęłam rękę chłopaka. -Dobrze, więc.... kochani widzowie zadecydowali, że tegoroczną edycję X Factor'a wygrywa, wygrywają ..
-Proszę - powiedziałam pod nosem
-Wygrywają Oxana Hudson i Luke Hemmings ! Gratulacje kochani ! - Zostałam oszołomiona ogromnym krzykiem, który wydała widownia. Nie mogłam w to uwierzyć łzy szczęścia zaczęły spływać po mojej twarzy... - Kochani zapraszam do nas ! - powiedział prezenter, po czym wręczył nam czek na 100 000 $ - A teraz nasi zwycięscy po raz kolejny zaprezentują nam swoje umiejętności.. Proszę państwa Luke i Oxana w piosence "Here Without You "

***


Kiedy tylko zbiegliśmy ze sceny pobiegłam do rodziców i przytuliłam ich. Byłam strasznie szczęśliwa !

-A mnie to już nie przytulisz ? - Zapytał Harry wyłaniając się zza pleców mojej rodzicielki.
-Oh Harry ! -Wtuliłam się w niego a on zakręcił mną do okoła całując przy okazji.
-Jestem z ciebie dumny kochanie. Naprawdę - postawił mnie i ucałował w czoło..
-Awww... musisz mi to jakoś wynagrodzić - zaśmiałam się i przygryzłam wargę.
-Oczywiście, że będę musiał - Zasmiał się
-Słodka z was para - powiedzial Luke stojąc koło nas z rodzicami.
-Dzięki - Podziękowałam grzecznie. Nie wiem czemu, ale Harry i Luke nie przepadają za sobą.
-Jesteśmy z was dumni dzieci - uśmiechnęła się jego mama. - Byliście najlepsi !

___

Obudziłam się cała oblana potem. Ja i Luke w X Factor , wygrana, czek , Harry, pocałunek , słodka z nas para ?!
-Co do cholery ! - Powiedziałam pod nosem i przetarłam oczy. Byłam u Luka no tak.. przecież zostałam tu na noc. Podniosłam się z materaca i poszłam do łazienki, gdzie włożyłam swoje wczorajsze ubranie i rozpuściłam włosy.
-Luke ? - Zaszłam po schodach i zaczęłam szukać chłopaka, ale nigdzie go nie mogłam znaleźć. - Ej no Luke ! Gdzie jesteś ! - Krzyknęłam
-W kuchni ! - odrazu skierowałam się do pomieszczenia.
-Słuchaj muszę lecieć - spojżałam na zegarek, który wskazywał godzinę 12:34
-No, ale dlaczego ? - Zapytał i oparł się o blat. - Chciałem poznać zakończenie ..
-Zakończenie czego ? - zmarszczyłam brwii w zdziwieniu.
-No X Factora mówiłaś o tym całą noc i o jakimś Harrym też - podrapał się po głowie.
-Aaaa - Zaśmiałam się - Wygraliśmy - poklepałam go po ramieniu i dałam buziaka w policzek - dobra robota. Ubranie oddam ci jak je upiorę, więc na pewno się niedługo spotkamy.
-Wiesz, że mogę je sobie sam uprać prawda ? Ale cóż, skoro to ma być pretekstem do kolejnego spotkania to mogę ci za każdym razem dawać swoje ubrania.
-Słucham ? Przyznaj się, że nie umiesz ustawić pralki idioro - walnęłam go w ramię. Słodki jest, kiedy robi z siebie takiego debila. - Lecę papa - pożegnałam się z, nim i ruszyłam w stronę domu.
- Oxana ! Skarbie zaczekaj !
-Megan ! Hej - przytuliłam się do niej a ona odwzajemniła ruch.
-Wyglądasz tak .. um.. - przyjżała się - dziwnie, staroświecko i wgl. Musimy ci zrobić renament w szafie ! Nie możesz się tak ubierać ! - pisnęła i wzięła mnie pod rękę.
- Ale dlaczego ? Dobrze w tym wyglądam - kompletnie nie zgadzam się z jej opinia lubię to w co jestem ubrana.
-To jest wstrętne ! To co może w sobotę ? Pomogę ci coś wybrać !
-Nie wiem ..
-No proszę !!! Namówiła bym cię na niedzielną imprezę, bo wiesz robimy taką klasową zabawę, ale i tak się nie zgodzisz - westchnęła. No tak Megan przecież chodzi na studia
-Jasne - uśmiechnęłam się - z chęcą pójdę.
-C.. Co !! Matko Serio ?! - Nie mogę ciągle siedziec przecież w domu. Potrzebuję troche rozrywki. Odrobina zabawy nikomu nie zaszkodzi. Zawsze mogę wyjść w razie jakby mi się nie podobało
-Tak serio.
-OMG ! ok to w sobotę na zakupy a w niedzielę na disco ! - Przez całą drogę powrotną gadałyśmy o głupotach, dziewczyna opowiadała o szkole, o swoich koleżankach i o tym jak profesorka wylała na siebie kawę.
-Oxana zobacz- powiedziała przerażona i wskazała palcem na Harrego stojącego pod moim domem. - Co on tu robi ? Dałaś mu adres ?
-Nie .. - zaczęłam kłamać - nie mam pojęcia.
-Zostać z tobą ?
-Nie, poradzę sobie idź - pożegnałam się z dziewczyną i weszłam na podwórko. Upewniłam się, że Megan zniknęła za rogiem i podeszłam do Harrego.
-Którego słowa w " Nie chce cię więcej znać " nie zrozumiałeś ? - warknęłam i przekręciłam kluczyk w drzwiach.
- " Nie " - zaśmiał się i podstawił nogę żebym nie mogła zamknąć drzwi.
- Ugh... Idź sobie ! - krzyknęłam.
- Nie - powtórzył i wszedł do środka.
- Nie jesteś u siebie ! Harry wyjdź !
- Dasz sobie spokój ? nie wyjdę - Dlaczego on jest taki uparty ?
-Co mam zrobić żebyś zostawił mnie w spokoju co ? - westchnęłam.
- Nic maleńka - zaśmiał się i rozsiadł na kanapie. Super. poszłam do kuchni, gdzie znalazłam list od rodziców.


Cholera - powiedziałam do siebie i poszłam do pokoju. Może jak zacznę go ignorować to da mi spokój. Długo na niego nie musiałam czekać.
-Co robisz ? - zapytał i zamknął za sobą drzwi. Siedziałam akurat przy biórku i próbowałam napisać piosenkę, która była, by " prezentem " przeprosinowym dla Luka za moje wczorajsze zachowanie , więc wyciągnęłam rękę i włączyłam radio najgłośniej jak tylko mogłam.
-Przestań - warknął i ściszył muzykę, na co ja bez słowa ją podgłosiłam. - Kurwa ! - walnął ręką w stół.
Podskoczyłam lekko z przerażenia, ale nie mogłam mu teraz pokazać, że się go boję., kiedy Harry zobaczył, że w ten sposób ze mną nie wygra usiadł na łużku i zaczął nad czymś myśleć.
-Cóż.. - zaczął - Więc ty i Luke jesteście razem ?
-Słucham ?! - odwróciłam się - Skąd ty znasz Luka ?
-Mieliśmy kilka " krwawych " spotkań. To leszcz.
-Pff... wolę tego leszcza niż ciebie - wróciłam do pisania.
-Jesteś pewna ? - słyszałam, że wstał. po chwili znalazł się koło mnie i w jednej sekundzie zostałam przerzucona przez jego ramię.
-Kurwa Harry zostaw mnie - waliłam pięściami w jego plecy, ale to nic nie dawało. W końcu zostałam położona na łóżku tak, że Harry praktycznie zwisał nade mną.
-Pierdolony dupek - warknęłam.
-dupek, który cie pociąga .. - Wybauszyłam oczy na jego słowa.
-S... słucham ? Chyba ktoś ci podał fałszywe dane - zaśmiałam się mu w twarz.
-Przestań się sama oszukiwać Ox - wywrócił oczami
-OX mówią do mnie tylko przyjaciele a ty, nim nie jesteś ! - zepchnęłam go z siebie - Wyjdź - otworzyłam mu drzwi.
-Słucham ? - zaśmiał się
-Wyjdź albo zadzwonię po policje ! - zagroziłam.
-To groźba - podszedł do mnie.
-Ugh ! Idź mi stąd do cholery ! - wypchnęłam go za drzwi, które po chwili zamknęłam na klucz i opadłam na podłogę. Co to miało być ? Dobra móże skłamałam mówiąc, że mnie nie pociąga, ale nie miałam wyjścia. Harry to straszny dupek i jak najszybciej muszę wymyślić jak mam się go pozbyć w przeciwnym wypadku stanie się najgorsze... zakocham się.

Kiedy dolne drzwi trzasnęły zeszłam do kuchni, gdzie zrobiłam sobie kanapki i wróciłam do pisania piosenki dla Luka. Późno w nocy odeszłam od biórka. Zegarek wskazywał godzinę 3:23 a ja musiałam jeszcze wymysleć melodię do piosenki. Piosenka którą napisałam jest dosyć smętna i nudna, więc stwierdziłam, że melodia powinnabyć grana na pianinie. Wyszłam z pokoju i z zeszytem w ręku zeszłam na parter. Sięgnęłam ręką do szuflady z kluczami i wyciągnęłam średni złoty klucz, którym otworzyłam drzwi znajdujące się w końcu korytarza. Kiedy otworzyłam biale drzwi odrazu uderzyła we mnie fala chłodu. Znalazłam ręką włącznik światła i nacisnęłam jeden prostokącik, przez co cała piwnica rozbłysła słabym światłem. Dawno nikogo tu nie było - westchnęłam i zeszłam na dół po stromych schodach. Kiedy już przedarłam się pzez grubą warstwę pajęczyn westchnęłam z bezsilności. Całe pomieszczenie zawalone było starymi, niepotrzebnymi gratami. Przepchnęłam się przez stertę kartonów z zastawą kuchenną, po czym mijając stary regał, który o dziwo był jeszcze w dobrym stanie dostałam się do brązowych drzwi.
-Cholera - Przeklnęłam pod nosem, kiedy zdałam sobie sprawę, że drzwi były zamknięte. Teraz zaczęłąm żałować tego, że wyrzuciłam kluczyk do jeziora. Za drzwiami znajduje się mój stary pokój, w którym stoi niezbędne mi w tej chwili pianino. cofnęłam się do piramidy kartonów, z której wyjęłam stary widelec. Namęczyłam się trochę, żeby go trochę powyginać, ale w końcu dałam radę i wsadziwszy go do dziurki od klucza zaczęłam, nim kręcić na wszystkie możliwe strony do chwili, w której usłyszałam charakterystyczny trzas. Pchnęłam lekko drzwi i zaniemówiłam - w pokoju panował ogromny bałagan. Meble, które kiedyś stały pod ścianą porozrzucane były po całym pokoju . Na lewej ścianie widać było zacieki i odryywającą się tapetę spowodowane zapewne przez wybita szybę w oknie. Drewniane łóżko było całe połamane. Jedyne co wyglądalo normalnie to pianino.Było nie tknięte. Fala wspomnień uderzyła we mnie ze zdwojoną siłą pododując ogromny ból głowy, który powalił mnie na kolana. Nie bylam gotowa na to, żeby wspominać tamten tydzień.

___

-Oxana ! - Zawołała mama z dołu.
-Już mamo ! - zeszłam na dół trzymając w ręku swoją torbę z ubraniami.
-Masz wszystko ? - zapytała szukając swoich kluczyków w torebce.
-Tak.. tak mi się wydaje
-To wsiadaj do auta ja już idę - podała mi kluczyki a ja zrobiłam tak jak chciała. Po chwili byłyśmy już w drodze do szpitala.
-Mamo pzecież nic mi nie jest po co mam tam jechać ? - zadałam to pytane po raz milionowy w ciągu ostatniego tygodna.
-Córcia ostatnio czesto mdlejesz coś się musi dziać - resztę drogi przebyłyśmy w ciszy. Muszę przyznać, że trzy dni, które spędziłam na oddziale nie byly takie złe. Lekarz, który się mna opiekował był bardzo miły i nie bylo znim problemów tak samo, jak z osobami, które były ze mną w jednej sali. Leżałam w białej sali z duzym oknem z dwoma dziewczynami i jednym chlopakiem. Lena, która była z nas wszystkich najmłodsza ( miała wted 7 lat ) chorowała na raka, pamiętam jak płakałam z nią karzdej nocy, kiedy opowiadała mi jak ciężko się z, nim żyje, Sam ( miała 9 lat ) chorowała na cukrzycę a David któy był w moim wieku (, czyli mia 13 lat ) miał problemy ze stawami. Nie rozumialam tego jak można umścić w jednej sali osoby z różnymi chorobami. Ale szpital był nowy. Większość oddziałów byładopiero w budowie, więc nie ma co się dziwić. Zadziwiające było to, że nawet jedzenie tam było smaczne. Przywykłam do złych opinni na temat szpitalnego jedzenia, które okazały się mitem. Jedynym minusem całego pobyty na oddziale była wspólna łazienka. Nie było tam podziału na męską/damską. Wszystkie prysznice były w jednym mijscu, więc, kiedy tylko zaczynało sie ściemniać chodziłam się kąpać, żeby tylko nie myć się przy jakimś chłopku. To było, by strasznie krępujące po mimo tego, że dzieliła by nas zasłona i mur oddzielający kabiny. W końcu trzy dni minęły a ja stalam już przed pokojem lekarskim czekając na mamę.
-I co ? Jest mi coś ? - Zadalam pytanie retoryczne. Przecież to wiadone, że odpowiedź brzmi " Nie "
-Nie wiem - westchnęła i zabrała ode mnie torbę - mają nam przysła wyniki pocztą - powiedzała i skierowała sie do wyjścia a ja jak posłuszny piesek podążyłam za nią.
Od mojego pobytu w szpitalu minęlo półtora tygodnia, a po wynkach nie było ani śladu. To oczywiste, że, jeżeli nie ma wyników to nic mi nie jest. Mówiłam o tym mamie, ale ona nigdy mnie nie słuchała.
-Córcia poczta przyszła ! otwórz ją, bo ja idę do pracy ! -krzyknęła mama i wyszła domu,. Po mimo tego, że małam dopiero 13 lat byłam bardzo samodzielna. Potrafiłam gotować, prać i prasować. Zeszłam na dół i wzięłam z blatu biale koperty.
-Rachunek, rachunek, zaproszenie, szpital, O Luke ! - mimowolnie uśmiechnęłam się - chwila... szpital ? - Zdenerwowałam się na chwilę, ale potem uznałam, że to na pewno potwierdzenie braku choroby, jeżeli można to tak nazwać...
---
-Oxana ? coś sę stało ? - zapytała zmartwiona mama blondyna i wpóściła mnie do środka.
-Jest Luke ? - zapytałam a ta wskazała mi schody mówiąc, że jest u siebie. Weszłam na piętro i zapukałam do drzwi. Kiedy usłyszałam "proszę" weszłam do pokoju i zaczęłam płaka. Chłopak nie świadom sytuacji podszedł do mnie i mnie przytulił. Opowiedziałam mu o tym jak bardzo byłam przestraszona, zła i jak pod wpływem tych emocji zrównałam swój pokój z ziemią. Płakałam tak głośno, że byłam niemal pewna tego, że mama Luka słyszała mnie na dole. Nie myliła się - po nie całej godzinie do pokoju weszła moja mama w towarzystwie cioci ( mamy blondyna )
-Córcia ! Co siedzieje ! - Wzięła mnie w ramiona i zaczęła pnikować
-Oh mamo ! - Zawyłam

___

-Dość ! - Krzyknęłam a moje słowa rozeszły się po całej powierzchni pokoju i piwnicy. Złapałam się mocno za głowę ( przy okazji wyrywajc sobie włosy ) i za wszelką cenę chciałam wymazać tamte chwile z pamieci. I nage jakby ręką odjął - Cały ból ustał. Podniosłam się z zabrudzonej podłogi i podeszam do pianina. To niewiarygodne, że przy takim bałaganie nie było na, nim nawet najmniejszego śladu kurzu, najmnjszej rysy. Jakby było kupione i przed chwilą wstawione do pomieszczenia. Podniosłam czarną klapę i usiadłam na krześle. Przejechałam palcem po klawiszach tak lekko, jak gdyby miały się rozlecieć na milion kawałków pod moim dotykiem. Trudno mi określić jakie emocje teraz mną panują, jestem zdenrwowana i szczęśliwa jednocześnie. Wzięłam głęboki wdech i nacisnęłam palcem jeden z białych klawiszy, następni nacisnęłam kolejny i w ten sposób spędziłam całą noc na ukladaniu pasującej do piosenki melodii.

*

Przekręciłam kluczyk w drzwiac sklepu i ruszyłam w kierunku domu kolegi. Cieszyłam się, że po mimo tak dlugiej przerwy zdołałam cos napisać, coś, co płynie z serca, coś, co jet prawdą, coś, co jest dla mojego przyjaciela. Dzisiaj jest piątek. Jutro idę z Megan do galerii a w niedzielę naimprezę. Pierwszy raz wżyciu mam zaplanowany weekend. Zapukałam lekko do dużych drewnianych dzwi. Cisza. Zapukałam raz jeszcze, ale ciągle nic. Pociągnęłam klamkę w dół.
-Otwarte . dziwne - Pomyślałam i usłyszałam dźwięk tłukącego się szkła - przestraszyłam się i to nie na żarty.
-Luke ? - powiedziaam i weszłam do środka.
-Rozumiesz Kurwaa ! Masz się od niej odpierdolić, bo jak nie to rozjebie ci łeb ! - to, co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania. Harry - osoba, której najmniej się tu spodziewałam - stał w salonie i wrzeszczał na blondyna. Kolejna szklana figurka, która znalazła się w jego ręku wylądowała na ziemi robiąc przy tym ogromny huk.
-Harry ?! Luke ?! - Stałam w drzwiach jak posąg. Wściekłe oczy Harrego złagodniały na mój widok - przynajmniej tak mi się wydawało.
-Luke co tu się dziej ?! - Pisnęłam.
-Ox ja ..
-Znacie się ?
-Tak.. ja ci to wytłumaczę tylko..
-Nie chcę słuchac waszych wyjaśnień ! - wydarłam się, na co obaj zamarli - A ty Harry ... kim ty właściwie jesteś co ? - pokręciłam głową - Wiesz myślałam, że jednak odpuszczę, że może jednak warto zapomnieć o naszym pierwszym spotkaniu i zająć się tym co jest teraz, zastanawiałam się nawet nad tym czy się z tobą nie zaprzyjaźnć, ale teraz wiem, że byłam glupia myśląc o tym. Nie zasługujesz na to, żeby mieć przyjaciół ! Teraz mnie posłuchaj, bo więcej razy nie powtórzę .. Masz się więcej do mnie nie zbliżać ! nie chcę cię więcej widzieć. NIGDY ! - powiedziałam i rzuciłam w Luka jego ubraniem, które miałam mu oddać i wybiegłam z mieszkania zostawiając w środku dwóch chłopaków, którzy zaraz się tam pozabijają. Nie wiem, co we mnie wstąpiło, że powiedziałam Harremu, że chciałam sie z, nim zaprzyjaźnić - ciężko mi się do tego przyznać, ale taka jest prawda.. rozważałam nad zaprzyjaźnieniem się z Harrym i nawet miałam w tym tygodniu z, nim o tym pogadać, ale w sumie cieszę się ża stało się to co się stało. Przyjajmniej wiem, że zaprzyjaźnianie się z, nim nie ma najmniejszego sensu.

-----

Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Jutro jadę na wycieczkę, więc nie wiem, kiedy będzie następny, ale miejmy nadzieję, że jak najszybciej. Jeżeli zauważyliście po prawej stronie zakładkę " UWAGA" to możecie tam zerkać, bo będę tam pisała o moich nieobecnościach albo innych ważnych rzeczach. Możecie śmiało zadawać pytania pod rozdziałami, na twitterze albo na ASK'U . ZDJĘCIE LUKE ZNAJDZIEECIE W BOHATERACH. Miłej niedzeli kochani ! ♥

wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział 4

Przekręciłam się leniwie na drugi bok i momentalnie złapałam się za głowę czując narastający w niej ból. Mocniej wtuliła się w poduszkę i nakryłam kołdrą - było mi zimno. Leżałam tak dobre dziesięć minut, kiedy poczułam lekkie gilgotanie po policzku. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą małego kotka - Byś śliczny, kocha koty, ale..., ale ja nie mam kota! Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam po pokoju, w którym byłam. Ściany pomieszczenia pomalowane były na ciemnoszary kolor co doskonale komponowało się z bielą firanek zawieszonych na oknie, które mieściło się naprzeciwko łóżka Po lewej stronie mieściła się komoda, na której stał telewizor, a po prawej umieszczone były drzwi, które jak sądzę prowadziły do łazienki. Wszystko było, by fajnie, gdyby nie to, że nie wiem, gdzie jestem. Podniosłam się z łóżka i ruszyłam w stronę drziw, ale, zanim wyszłam z pokoju zatrzymałam sie przed komodą. Zdjęcie, które na niej stało wyjątkowo przykóło moją uwagę. Na fotografi była trójka ludzi. Harry i dwie kobiety. Wszyscy szczerzyli się do aparatu - Byli szczęśliwi. Nie musiałam już nawet wychodzić z pokoju, żeby wiedzieć, że jestem w domu Harrego, ale skora ja tu jestem to, gdzie jest Harry ? Zeszłam do salonu, ale nikogo nie było, tak samo w kuchni, łazience, przedpokoju i w reszcie domu. Dziwne no, ale cóż ubrałam na siebie kurtkę i buty poczym nacisnęłam klamkę od drzwi wyjściowych
-Kurwa - Syknęłam, kiedy okazało sie, że zostałam zamknięta. Usiadłam na kanapie i zaczęłam rozmyślać jak mam się stąd wydostać, ale nic nie wymyśliłam - Jestem uwięziona. Westchnęłam i zdjęłam z siebie przed chwilą ubrane buty i kurtkę. Zegarek wskazywał godzinę 17:23 a ja od dobrej godziny siedziałam i oglądałam telewizję tak właściwie to słuchałam muzyki, bo nic ciekawego nie było. W końcu usłyszałam dźwięk kluczyka otwierającego zamek i trzask drzwi.
-Hej - w progu stał Harry z uśmiechem na twarzy i pizzą w ręku.
-Nie masz już co robić tylko mnie porywasz i zamykasz ? Bawi cie to ?
-Słuchaj zemdlałaś nie miałem wyboru miałem cię zostawić nieprzytomną na ulicy ? - zaśmiał się i rozebrał.
-Tak ! dokładnie tak !
-Daj spokój ! Czemu ty mnie tak nie nawidzisz ? CO ? - Otworzyłam usta, żeby coć powiedzieć, ale w tej chwili uświadomiłam sobie, że jedyne sensowne słowo, które mogła bym wydusić to "nie wiem" - Tak myślałem - zaśmiał się - Kupiłem pizzę możemy posiedziec w spokoju, obejżeć coś bez kłótni ... hmmm jak przyjaciele ? co ty na to ? - Jak przyjaciele ? my nie jesteśmy przyjaciółmi, ale... ehh powinnam dac mu szansę, ale nie wiem, czy to będzie bezpieczne.
-Zgoda - westchnęłam i rozłorzyłam się na kanapie.
-Fajnie - Harry po chwili siedział koło mnie i szukał jakiegoś filmu w wyporzyczalni a ja zajadałam się pizzą.
-Epoka lodowcowa ? nieee... hmmm Narnia ? też nie ...
-włącz jakąś muzykę i po sprawie - jęknęłam - i tak się na nic nie zdecydujesz...
-Ludzka Stonoga ! To jest to.
-To jest żałosne ! -
-Mówisz tak, bo się boisz Horrorów - zaczął się ze mną przedrzeźniać.
-Nie - urwałam - mówię tak, bo to Jest żałosne.
-Taa - włączył film i złapał kawałek pizzy.

***

-O co teraz zrobi ?! Zesra się ? - zaśmiałam się, bo już widizłam ten film, ale nie chciałam o tym mówić Harremu niech myśli, że jestem jasnowidzką czy coś.
-Wiedźma czy co ? - spojżał na mnie, kiedy nastąpiła scena, o której przed chwilą mówiłam.
-Ej u ciebie w sypialni jest zdjęcie...Co to za kobiety ?
-Mama i Siostra - uśmiechnął się.
-Są śliczne - mówiłam prawdę.
-Wiem - zaśmiał się.
-Dlaczego z tobą nie mieszkają ?
-Wiesz jak byłem młodszy .. byłem strasznym łobuzem biłem się, paliłem, piłem .. kiedyś nawet pobiłem swojego ojczyma.. Ale on sobie na to zasłużył ! Bił moją mamę nie mogłem na to patrzeć, musiałem ja chronić. W końcu mama się z, nim rozstała a jauznałem, że lepiej będzie jak się wyniosę.. - Jego mina była obojętna, nie ruszało go wcale to, co powiedział... - No .. chyba nie jestem taki zły jak myślałaś prawda ?
-Nie wiem ...- powiedzialam cicho. Nie wiem, co mam sadzić o, nim po tym co przed chwilą usłyszałam.
-Ciebie przecież nie pobiję - zaśmiał się - Nie martw się. - Łatwo powiedzieć. - pracujesz gdzieć ?
-W sklepie zoologicznym - odparłam
-Oooo - zaśmiał się
-Co ty robiłeś, wtedy w szatni ? Znaczy no jak znalazłeś mój telefon ?
-Byłem na siłowni a ty ?, bo raczej ciebie tam nie widziałem
-tańczyłam. Zawieziesz mnie do domu ? - podniosłam się z kanapy.
-Jasne - złapał kluczyki i po chwili jechalismy samochodem. Drogę powrotną odbyliśmy w ciszy. Chyba źle oceniłam Harrego, po dzisiejszym dniu stwirdziłam żę jednak nie jest on taki zły. Chyba.
-Dzięki - pożegnałam się znim i poszłam do domu.

***

Kiedy drzwi zamnęły się za Oxaną nacisąłem peda gazu i wróciłem do domu. Nie rozumiem całej tej dzisiejszej sytuacji zjaj ojcem no, ale nie chciałem naciskać z resztą nie wiem czy ta informacja jest mi niezbdna do życia. Rzuciłem kluczyki na blat w kuchni i ruszyłem do łazienki, gdzie wziąłem długą odprężającą kąpiel. Dawno nie miałem czasu dla siebie. Ostatnio strasznie czsto mam wyścigi i muszę przed nimi ćwiczyć chodźi tak wiem, że wygram. Wygrywam od trzech lat - jestem najlepszy. Kocham to, co robię - nie muszę chodzić do pracy i mam dziewczyny na pęczki.. szkoda tylko ze zawsze trafiam na jakies pustaki, które odsyłam do domu po jednej nocy. To dlatego tak bardz ciągnie mnie do Oxany - ona jako jedyna dziewczyna z tłumu nie pchała się do mnie, nie chciala żebym zabrał ją do siebie. Sama świadomoś, że ona wgl. mnie nie zna strasznie mnie u niej pociąga. Rozłozyłem się wygodnie w wannie i oparłem głowę o zimną powłokę. Przed sobą ciągl miałę szczupłą sylwetkę dziewczyny z brązowymi wosami i niebieskimi oczami - najpiękniejsza kobieta jaką widziałęm. Nie licząc mojej mamy i siostry....

*

Minęły dwa dni od, kiedy Oxana mnie zlewa wiem, że przez jeden dzeń spędzny na oglądaniu filmów nie zaprzyjaźnimy się czy coś, ale kurcze to niejest normalnie. Martwie się. Tak - Harry Styles martwi się o kogoś innego niż on sam. Jakbym powidział o tym chłopakom, to by mnie chyba wyśmieli - cóż mi samemu chce się z siebe śmiać.. Kurczę coś bym porobił tylko nie wiem, co - ostatecznie pojechałem do chłopaków.
-Hej - przywitałem się z całą czwórką .
-Hej - odpowiedzieli chórem. Długo nie trzeba było czekać na rozkręcenie zabawy, bo już po chwili Liam podał nam puszki z piwem. Dosyć długo siedzieliśmy i gadaliśmy o jakiś głupotach aż w końcu weszliśmy na temat Ox.
-Właśnie ! skąd ty wytrzasnąłeś tą lasię ?
-Była na wyścigach - zaśmiałem się i upiłem łyk piwa.
-I co ? Dobra jest w łóżku ? - dopytywali.
-Nie wiem -urwałem, na co chłopcy wabuszyli oczy - Jeszcze - wybuchnęliśmy śmiechem.
-Twarda sztuka ?
-Taaa - jęknąłem -, ale wczoraj probowałem ją do siebie przekonaći chyba się udało.
-Wy to byście tylko wykorzystywali te dziewczyny - zaczą Niall. No tak tylko on jest z naszej piątki "noralny"
-A co mamy z nimi robić ? - zaśmiał się Louis.
-Wyluzuj Niall - On zawsze był takim grzecznym chłopcem. Nigdy nic mu się nie podobało - nie był taki jak my... Ale dobrze się ścigał dlatego trzmał się z nami. Nie rozumiem, o co mu chodzi przecież zabierając dziewczyny do domu oboje czerpiemy z tego korzyści. Niall w przeciwieństwie do mnie wierzy w miłość - Zayn, Louis i Liam też. Tylko ja z naszej piątki no i Niall nie mamy dziewczyny. Tyle, że Niall nie ma, bo chce poznać tą jedyną a ja nie mam, bo nie będę mógł sypiać z innymi. Powiedziałem Oxanie, że chcę, żeby była moja i faktycznie chcę tego, ale tylko dlatego, że jest ładna - Nie kocham jej i nigdy nie pokocham. MIŁOŚĆ DLA MNIE NIE ISTNIEJE.

***

Dochodziła godzna 13:45 od dobrych trzech dni siedzę w pokoju, na łóżku, zakryta kołdrą pod samą szyję - Nie, nie jestem chora.
-Córcia wyjdź w końcu z pokoju - nalegała mama siadając na skraju mojego łózka, ale ja znowu odmówiłam. Nie wyjdę z pokoju przez najbliższy tydzień. Nie pozwolę, żeby ktoś zobaczył mnie w takim stanie.
-Powiedziałaś w pracy, że cie nie będzie ? - próbowała ze mną pogadać, ale ja tylko odburknęłam na znak, że tak. W końcu, kiedy odkręciłam się do niej tyłem wyszła z pokoju. Westchnęłam głośno a łzy zaczęły mi spływać po policzkach lądując na poduszcze, która była już cała mokra. Nigdy nie czułam się tak źle, jak czuje się w tej chwili. Nie sadziłam, że to powiem, ale wolała bym wczoraj zostać u Harrego niż wrócić tu - do DOMU. Płakałam cały czas od dwóch dni, moje oczy były sspuchnięte a głos łamał się na karzdym wypowiedzianym słowie. W końcu po długich męczarniach udało mi się zasnąć.
Obudziłam się o 17:32 a tak właściwie zostałam obudzona przez dzwoniacą Megan.

-Halo ? - zapytałam zaspanym głosem.
-Oxana ? Wiem, że jesteś chora, ale musisz mnie posłuchać ! - No tak.. powiedziałam Megan, że jestem chora, bo, inaczej dopytywała, by się o przyczynę mojej nieobecności w pracy a ja nie miałam zamiaru o tym gadać.
-Co się stało ? - burknęłam
-Harry tu był i pytał o ciebie..
-Jak to ?! - krzyknęłam do słuchawki i automatycznie tego pożałowałam, bo poczułam niemiłosierny ból.
-Normalnie ! Pytał się czy tu jesteś i powiedziałam mu, że jesteś chora i, że leżysz w domu - zaśmiałasię - dobrze, że on nie wie, gdzie mieszkasz - Och, ... przecież ona nic nie wie...
-Dzięki musze kończyć ! - rozłączyłam się i wyskoczyłam z łóżka jak torpeda. Oczywiście jak to ja potknęłam się po drodze i upadłam na podłogę z wielkim hukiem - spałam, ale nadal byłam wykończona. Ubrałam na siebie szare dresy i bialą bluzę z krzyżem, po czym pobiegłam do łazienki, gdzie wyjęłam wszystkie kosmetyki, które tylko miałam i zaczęłam je nakładać na twarz. Pierwszy krem, drugi krem, podkład, puder, bronzer - było lepiej, ale nadal za mało. Wiedziałam, że Harry będzie tu lada chwila i byłam pewna, że mama go wpuści bynajmniej po to, żeby mnie wyciągnął z domu. Rozpuściłam włosy i ułożyłam je tak, że opadały na moją twarz. Kiedy wyszłam z łazienki usłyszałam głosy dochodzące z dołu. Serce zaczęło mi bić szybciej, kiedy rozpoznałam ochrypły głos. Stanęłam pod drzwiami i zaczęłam podsłuchiwać.
- Harry może tobie uda się ją wyciągnąć z pokoju
-Ale wszytsko z nią dobrze ? - Nie wiem czemu zrobiło mi się ciepło na sercu. On sie o mnie martwi, inaczej nie było, bo go tutaj prawda ? Po wczorajsszym dniu mój stosunek do Harrego się zmienił może nie całkowicie, ale w większości. Przekonałam się do niego- wydaje mi się, że Harry jest takim niewinnym aniołkiem, który zasłonił się brzydką maaską i udaje kogoś innego. On wie, że, jeżeli był, by sobą to nikt, by się go nei bał i nie miał, by nad innymi przewagi. Ale pomimo tego polubiłam go - Harry jest inny niż cała reszta.. on chyba naprawdę mnie lubi... Moje rozmyślenia zostały urwane w raz z moim upadkiem na ziemię. Byłam tak pochłonięta tłumaczeniem sobie tego wszystkiego, że nie usłyszałam, że Harry wszedł już na górę i otworzył moje drzwi.
-Podsłuchiwałaś ? - zaśmiał się i podał mi rękę.
-Tak - zpokazałam mu język i podniosłam się z podłogi, po czym usiadłam na łóżku twarzą do okna.
-Wszystko ok ? - Usiadł koło mnie
-Tak czemu pytasz ? - przeczesałam włosy reką.
-Może dlatego, że nie chodzisz do pracy, nie wychodzisz z pokoju od, kiedy ode mnie wróciłaś i siedzisz teraz do mnie tyłem zamiast siedzieć przodem... Oxana spójż na mnie ! - krzyknął i odwrócił moją twarz w swoją stronę. Wiedziałam ze zaraz się wszystko wyda moje łzy zaczęły mi mimowolnie spływać po twarzy zmazując wszystkie kosmetyki, które na niej były. Harry przejechał palcem po moim poliku ścierając tym samym moje łzy i zamarł. Nigdy w życiu nie widziałam takiej obojętności w czyiś oczach. Oczy Harrego były szare - jakby umarły nie wykazywały żadnych uczuć. Kiedyś piękne zielone jak szmaragd oczy a teraz ? Nagle ręka chłopaka przejechała po całej długości mojego policzka tak lekko, jak tylko mogła. Wszystko wydałało się takie normalne do momentu, w którym oczy Harrego rozbłysły zielenią jakiej nigdy jeszcze nie widziałam. Była to zieleń pełna smutku, rozpaczy, gniewu ...
-Co ci się stało ? - Warknął i przeniósł rękę na szyję - Kto ci to zrobił ?!
-Harry nic się nie stalo... jest w porządku - zaczęłam, ale ten zaśmiał mi się w twarz.
-W porządku ?! Oxana do kurwy nędzy, co to są za siniaki ? Kto cie pobił !
-Harry ty nie zrozumiesz ...
-Cholera przestań ! powiedz mi, kto to zrobił - powiedział już spokojniej.
-Harry, bo.. - zawachałam się. Za chwilę miałam ujawnić coś, co było w tym domu od tylu lat i neigdy po za niego nie wyszlo. Nie wiedziałam czy robię dobrze, ale musiałam to komuś powiedzieć - Mój tata on .. pamiętasz go ? - spojżałam na niego.
- Pamiętam. - odparł
-On jest chory znaczy on jest alkoholikiem rozumiesz ? Ale on jest taki tylko po alkoholu... On jest naprawdę dobrym człowiekiem Harry..
-Dobrym człowiekiem ? Oxana on cie pobił do cholery widzisz jak ty wyglądasz ?
-Wiem Harry, ale to mój ojciec co mam zrobić ? - rozpłakałam się ponownie.
- Po pierwsze nie płacz już i idź zmyj makijaż - nie wiedziałam jaki to ma sens, ale zrobiłam tak jak chciał.
- Już - powiedziałam cicho i spojżałam na niego.
-Zobacz - zaprowadził mnie przed lustro- ten siniak - wskazał na purpurowy ślad na mojej szyi - nie jest od zwykłęgo pobicia. On cie złapał za szyję i szarpał prawda ? -
- Jak ? - Zapytałam zdziwiona i zakryłam ślad ręką.
-Biłem się już tyle razy mała, umiem rozpoznać takie rzeczy. Zobacz jak ty wyglądasz masz całą fioletowo - purpurową twarz i chcesz to tak zostawić ?
-Tak - Harry westchnął głośno.
-To nie jest pierwszy raz prawda ?
-Nie - spuściłam wzrok nie mogąc na siebie patrzeć.
-Czemu nikt na to nie reaguje co ? Twoja mama wyglądała tak jakby nic się nie stało..
-Harry ona sie go boi, ja się go boję wszyscy się go boją.
-Ja się go nie boję - przytulił mnie.

*

-Och ! I pozwala pani tak siebie i córkę bic tak ?! - powoli traciłem nerwy do tej rodziny.
- A co mam zrobić ?! Wywalić go za drzwi, żeby nas tu pozabijał ?!
- Tak ! Trzeba iść na policję i wyrzucić go stąd !
- Harry ty chyba naprawdę nie rozumiesz... on się zemści - wtrąciła Ox.
- To ja się, nim zajmę ! Nie możecie pozwolić na to, żeby was bił do cholery ! Niech pani spojży na córkę .. widzi pani jej siniaki ?
- Widzę Harry..
- Ja wam pomogę, poprosze znajomych o pomoc, ale wy musicie go stąd wywalić. - Zgodnie pokiwały głową. Nie chciałem, żeby ktokolwiek bił Oxanę jedyną osobą, która może ją skrzywdzić jestem ja i nikt inny ! W sumie ... to dziwne, że dziewczyny są takie naiwne. Nie mam najmniejszych wątpliwości w to, że Ox uwierzyła, że się o nia martwię, kiedy prawda jest taka, że chcę zdobyć jej zaufanie, żeby zaciągnąć ją do łużka i odejść w zapomnienie poszukując kolejnej panienki do zabawy. Ale podoba mi się to manipulowanie ludźmi - Manipulacja to sens mojego życia.