niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 5

!  DŁUGI ROZDZIAŁ !
~*~

Po raz kolejny usłyszałam irytujący dźwięk budzika. To okropne, że ten tydzień minął tak szybko i, że muszę dzisiaj wrócić do pracy. Wygramoliłam się z pod koca i ruszyłam w stronę łazienki, gdzie wzięłam prysznic i owinąłwszy sie w ręcznik wrociłam do pokoju. Po dłuższym zastanowieniu wyjęłam z szafy swoją ulubioną granatową sukienkę z kolnieżykiem. Kiedy byłam już ubrana usiadłam przy toaletce i nałożyłam na rzęsy trochę tuszu. Nie przywykłam nigdy do mocnego makijazu. Nawet, kiedy musiałam zakryć siniaki kończyło się to na podkładzie i pudrze - raz też narysowałam sobie kreski eyelinerem , ale to chyba nic wielkiego ? Sięgnęłam ręką do szafki w celu odłożeniua maskary, kiedy moje palce natknęły nieużywane od dawna okulary. " Kujonki " każdy nazywa je jak chce - ja już się pogubiłam w tych nazwach. Nałozyłam okulary na nos i przejżałam sie w lustrze. Nie jest tak źle .. w sumie mogła bym w nich chodzić, na co dzień. Westchnęłam głośno, kiedy zorientowałam się, że zegarek wskazuje godzinę 7:30. W pośpiechu wybiegłam z domu i ruszyłam do pracy.
-Oxana ? - Usłyszałam znajomy mi głos i po chwili czarny Range Rover stał już przedemną.
-Harry ! Co ty tu robisz ?!
-Śledzę cię - zaśmiał się - podrzucić cię ?
-Umm.. jasne.

*

-Dziękuję Harry. To naprawde miłe, że mnie podwiozłeś - powiedziałam odpinając pas.
-To naprawdę miłe, że się mnie posłuchałyście - warknął.
-Co ? - Zmarszczyłam brwii w zdziwieniu.
-Twój ojciec nadal z wami mieszka ! Miałyście się go pozbyć - Wybuchnął. Miły, zabawny i słodki Harry, który siedzi koło mnie zmienił sie w prawdziwą burzę z pirunami. Krzyczał, przeklinał i szarpał mnie, przez co moje oczy napelniły sie łzami.
-Zamknij się ! - tym razem krzyknęłam ja a łzy pociekły po moich policzkach - Nie powinno cię to obchodzić czy on nadal z nami mieszka czy nie ! To jest mój ojciec i nikt mi nie będzie mówił, że mam go wyrzućić z domu ! Zajmij się swoimi kontaktami z Matką i siostrą, a nie mieszasz się w moje życie - słowa same wychodziły z moich ust. Nigdy nie pomyślałam, że mogła bym być dla kogoś aż tak nie miła.
- Jesteś bipolarną świnią Harry ! Nie chce cię więcej znać ! - wyrwałam swoje ramię z jego silnego uścisku i wybiegłam z samochodu płacząc.
-Oxana ?! - Przez łzy zobaczyłam wysokiego blondyna, który stał przedemną z grobową miną.
-Luke ! - Wtuliłam się w niego - Jezu Luke...
-Ox ?, kto to jest ? Zrobił ci coś złego ? - potrząsnął mną lekko.
-Oh ! Nie Luke jest w porządku to nic - Otarłam swoje oczy.
-Ej no przecież widzę, że płaczesz - Złapał mnie w talii i pocałował w czoło. W tym samym czasie ogromne auto Harrego odjechało z głośnym piskiem opon. Modliłam się w głębi duszy, żeby Harry sobie odpuścił pomimo tego, że potrafi być dla mnie czasami miły nie chcę być jego znajomą. CHCĘ BYĆ DLA NIEGO OBCA... CHYBA

*

-Nadal nie wieżę, że tu jesteś ! Ile to już minęło ? rok ? dwa lata ? - zapytałam zamykając sklep
-trzy - zaśmiał się i ruszyliśmy przed siebie
-Umm.. no tak. Tęskniłam za tobą.. - dodałam ciszej
-Wiem. Przepraszam nie chciałem, żeby tak wyszło - podrapał się po karku
-Ok. Tylko mówię, że tęsknłam.
-Masz jakies plany na dzisiejszy wieczór ?
-Wydaje mi sie, że nie. Czemu pytasz ?
-Chciała byś może wyskoczyć na kolację ?
-Jej czemu nie ! będzie fajnie, ale muszę się przebrać. - tak też zrobiliśmy, kiedy tylko wróciłam do domu od razu przebrałam się w nowe, czyste ubrania i zeszłam na dół.
- gotowa ?
-Um.. tak -złapałam torebkę i poszliśmy do restauracji..
-Dziwnie się tu czuję - powiedziałam siadając na krześle
-Przestań - Podał mi kartkę. Po chwili kelnerka zebrała od nas zamówienia a my zaczęliśmy wspominać dawne czasy

*

Od dobrzych 30 minut stałem na chodniku przed ogromną restauracją. Przez szybę obserwowałem szalenie zakochaną w sobie parę. Rzygać mi się chce ! Dziewczyna śmiała się a chłopak co chwilę łapał ją za rękę. Byli tak kurewsko szczęśliwi, że śmiać mi się chciało. Nie stał bym tu i nie przyglądał się, im, gdyby nie to, że to była Oxana i Luke. Moje żyły wypełnione były złością, gniewem i chęcią mordu. Za karzdym razem, kiedy jego ręka dotykała skóry Ox moje pięści zaciskały się będąc gotowe uderzyć jego dziecięcą twarzyczkę. W końcu oboje wyszli z restauracji i ruszyli przed siebie - co zrobiłem i ja. " Szliśmy " tak kawałek, kiedy oboje weszli do jakiegoś domu. Pierdolony Luke ! Niech on ją tylko tknie a rozpierdolę go.

*
-Um... Dziwne - powiedział blondyn stojąc przy oknie.
-Co ?! - Wdrapałam się na parapet.
-Widzisz tego kolesia ? - Wskazał mężczyznę stojącego po drugiej stronie ulicy. Owa postać ubrana jest na czarno co uniemożliwia mi rozpoznanie.
-Tak widzę. Co z, nim ? - spojżałam na chłopaka.
-Stoi tam od dobrej godziny..
-Co ?! Jezu jak ja wrócę do domu !! - Zaczęłam panikować - niepotrzebnie.
-Możesz zostać na noc.. wyciągnę materac..
-Um.. ok. Dziękuję - ucałowalam go w policzek, po czym po otrzymaniu " piżamy " poszłam się wykąpać. Kiedy byłam już czysta naciągnęłam na siebie bokserki i duża koszulkę, która pachniała chłopakiem i związałam włosy w koka, po czym wróciłam do pokoju.


Torn in two, and I know I shouldn't tell you
But I just can't stop thinking of you
Wherever you are, you, wherever you are
Every night I almost call you just to say it always will be you
wherever you are...


Ciche dźwięki gitary połączone z delikatnym głosem chłopaka wypełniały cały pokuj przyprawiając mnie o dreszcze. Kochałam jego głos. Od razu moją głowę wypełniły wspomnienia ..

-Ox ? - usłyszałam cichy głos.
-Umm.. tak ? przepraszam zamyśliłam się - wytłumaczyła i usiadłam naprzeciwnko niego. - Rodzice się zgodzili ? - Przejechałam palcem po jego kolczyku w wardze.
-Nie za bardzo, ale nie mieli wyboru. Jestem już pełnoletni, więc ja o sobie decyduje.
-Oh.. zapomniałam - uśmchnęłam się - nie mówiłeś, że nadal grasz..
-Bo nie gram. - Westchnął.
-Jak to ?! Luke przecież miałeś takie wielkie plany co do grania. Miałeś iść na przesłuchania, miałeś wygrać jakiś program, Miałeś być sławny. Co się stało ?!
-Po prostu sobie odpuściłem.. a ty .. nadal piszesz ?
-Nie.
-A śpiewasz ?
-Luke zmieńmy temat - zażądałam.
-Nie ! dlaczego ty się z tym tak kryjesz co ? miałaś iść tam ze mną nie pamiętasz ?! to my mieliśmy wygrać ten program nie ja ! My ! - mówił a mi zrobiło się smutno.
-Czyli to moja wina tak ?! To przeze mnie ? bylo trzeba bylo tak od razu powiedzieć - zeszłam z łóżka i połozyłam się na materacu. Czemu się tak tym zdenerwowałam ?
-Przepraszam - Powiedział po cichu i ucałował mnie w czoło, po czym zniknął za drzwiami łazienki a ja zasnęłam.

____

-Drodzy państwo za chwilę podamy zwycięsców tegorocznej edycji X Factor'a... - Głos prezentera wypelniał całą salę.
-Denerwuję się - przytuliłam się do blondyna.
-Będzie dobrze. - uspokoił mnie, po czym razem z resztą uczestników wyszliśmy na scenę, żeby poznać wyniki.
-Moi drodzy wiecie dobrze, że wszyscy jesteście wspaniali, ale niestety tylko jedni z was mogą wygrać... - jego mowa ciągnęła się w nieskończoność. Stałam niecierpliwie na scenie rozglądając się po widowni, gdzie siedziała moja mama z tatą i Harrym i rodzice Luke. Uśmiechnęłam się do nich i ścisnęłam rękę chłopaka. -Dobrze, więc.... kochani widzowie zadecydowali, że tegoroczną edycję X Factor'a wygrywa, wygrywają ..
-Proszę - powiedziałam pod nosem
-Wygrywają Oxana Hudson i Luke Hemmings ! Gratulacje kochani ! - Zostałam oszołomiona ogromnym krzykiem, który wydała widownia. Nie mogłam w to uwierzyć łzy szczęścia zaczęły spływać po mojej twarzy... - Kochani zapraszam do nas ! - powiedział prezenter, po czym wręczył nam czek na 100 000 $ - A teraz nasi zwycięscy po raz kolejny zaprezentują nam swoje umiejętności.. Proszę państwa Luke i Oxana w piosence "Here Without You "

***


Kiedy tylko zbiegliśmy ze sceny pobiegłam do rodziców i przytuliłam ich. Byłam strasznie szczęśliwa !

-A mnie to już nie przytulisz ? - Zapytał Harry wyłaniając się zza pleców mojej rodzicielki.
-Oh Harry ! -Wtuliłam się w niego a on zakręcił mną do okoła całując przy okazji.
-Jestem z ciebie dumny kochanie. Naprawdę - postawił mnie i ucałował w czoło..
-Awww... musisz mi to jakoś wynagrodzić - zaśmiałam się i przygryzłam wargę.
-Oczywiście, że będę musiał - Zasmiał się
-Słodka z was para - powiedzial Luke stojąc koło nas z rodzicami.
-Dzięki - Podziękowałam grzecznie. Nie wiem czemu, ale Harry i Luke nie przepadają za sobą.
-Jesteśmy z was dumni dzieci - uśmiechnęła się jego mama. - Byliście najlepsi !

___

Obudziłam się cała oblana potem. Ja i Luke w X Factor , wygrana, czek , Harry, pocałunek , słodka z nas para ?!
-Co do cholery ! - Powiedziałam pod nosem i przetarłam oczy. Byłam u Luka no tak.. przecież zostałam tu na noc. Podniosłam się z materaca i poszłam do łazienki, gdzie włożyłam swoje wczorajsze ubranie i rozpuściłam włosy.
-Luke ? - Zaszłam po schodach i zaczęłam szukać chłopaka, ale nigdzie go nie mogłam znaleźć. - Ej no Luke ! Gdzie jesteś ! - Krzyknęłam
-W kuchni ! - odrazu skierowałam się do pomieszczenia.
-Słuchaj muszę lecieć - spojżałam na zegarek, który wskazywał godzinę 12:34
-No, ale dlaczego ? - Zapytał i oparł się o blat. - Chciałem poznać zakończenie ..
-Zakończenie czego ? - zmarszczyłam brwii w zdziwieniu.
-No X Factora mówiłaś o tym całą noc i o jakimś Harrym też - podrapał się po głowie.
-Aaaa - Zaśmiałam się - Wygraliśmy - poklepałam go po ramieniu i dałam buziaka w policzek - dobra robota. Ubranie oddam ci jak je upiorę, więc na pewno się niedługo spotkamy.
-Wiesz, że mogę je sobie sam uprać prawda ? Ale cóż, skoro to ma być pretekstem do kolejnego spotkania to mogę ci za każdym razem dawać swoje ubrania.
-Słucham ? Przyznaj się, że nie umiesz ustawić pralki idioro - walnęłam go w ramię. Słodki jest, kiedy robi z siebie takiego debila. - Lecę papa - pożegnałam się z, nim i ruszyłam w stronę domu.
- Oxana ! Skarbie zaczekaj !
-Megan ! Hej - przytuliłam się do niej a ona odwzajemniła ruch.
-Wyglądasz tak .. um.. - przyjżała się - dziwnie, staroświecko i wgl. Musimy ci zrobić renament w szafie ! Nie możesz się tak ubierać ! - pisnęła i wzięła mnie pod rękę.
- Ale dlaczego ? Dobrze w tym wyglądam - kompletnie nie zgadzam się z jej opinia lubię to w co jestem ubrana.
-To jest wstrętne ! To co może w sobotę ? Pomogę ci coś wybrać !
-Nie wiem ..
-No proszę !!! Namówiła bym cię na niedzielną imprezę, bo wiesz robimy taką klasową zabawę, ale i tak się nie zgodzisz - westchnęła. No tak Megan przecież chodzi na studia
-Jasne - uśmiechnęłam się - z chęcą pójdę.
-C.. Co !! Matko Serio ?! - Nie mogę ciągle siedziec przecież w domu. Potrzebuję troche rozrywki. Odrobina zabawy nikomu nie zaszkodzi. Zawsze mogę wyjść w razie jakby mi się nie podobało
-Tak serio.
-OMG ! ok to w sobotę na zakupy a w niedzielę na disco ! - Przez całą drogę powrotną gadałyśmy o głupotach, dziewczyna opowiadała o szkole, o swoich koleżankach i o tym jak profesorka wylała na siebie kawę.
-Oxana zobacz- powiedziała przerażona i wskazała palcem na Harrego stojącego pod moim domem. - Co on tu robi ? Dałaś mu adres ?
-Nie .. - zaczęłam kłamać - nie mam pojęcia.
-Zostać z tobą ?
-Nie, poradzę sobie idź - pożegnałam się z dziewczyną i weszłam na podwórko. Upewniłam się, że Megan zniknęła za rogiem i podeszłam do Harrego.
-Którego słowa w " Nie chce cię więcej znać " nie zrozumiałeś ? - warknęłam i przekręciłam kluczyk w drzwiach.
- " Nie " - zaśmiał się i podstawił nogę żebym nie mogła zamknąć drzwi.
- Ugh... Idź sobie ! - krzyknęłam.
- Nie - powtórzył i wszedł do środka.
- Nie jesteś u siebie ! Harry wyjdź !
- Dasz sobie spokój ? nie wyjdę - Dlaczego on jest taki uparty ?
-Co mam zrobić żebyś zostawił mnie w spokoju co ? - westchnęłam.
- Nic maleńka - zaśmiał się i rozsiadł na kanapie. Super. poszłam do kuchni, gdzie znalazłam list od rodziców.


Cholera - powiedziałam do siebie i poszłam do pokoju. Może jak zacznę go ignorować to da mi spokój. Długo na niego nie musiałam czekać.
-Co robisz ? - zapytał i zamknął za sobą drzwi. Siedziałam akurat przy biórku i próbowałam napisać piosenkę, która była, by " prezentem " przeprosinowym dla Luka za moje wczorajsze zachowanie , więc wyciągnęłam rękę i włączyłam radio najgłośniej jak tylko mogłam.
-Przestań - warknął i ściszył muzykę, na co ja bez słowa ją podgłosiłam. - Kurwa ! - walnął ręką w stół.
Podskoczyłam lekko z przerażenia, ale nie mogłam mu teraz pokazać, że się go boję., kiedy Harry zobaczył, że w ten sposób ze mną nie wygra usiadł na łużku i zaczął nad czymś myśleć.
-Cóż.. - zaczął - Więc ty i Luke jesteście razem ?
-Słucham ?! - odwróciłam się - Skąd ty znasz Luka ?
-Mieliśmy kilka " krwawych " spotkań. To leszcz.
-Pff... wolę tego leszcza niż ciebie - wróciłam do pisania.
-Jesteś pewna ? - słyszałam, że wstał. po chwili znalazł się koło mnie i w jednej sekundzie zostałam przerzucona przez jego ramię.
-Kurwa Harry zostaw mnie - waliłam pięściami w jego plecy, ale to nic nie dawało. W końcu zostałam położona na łóżku tak, że Harry praktycznie zwisał nade mną.
-Pierdolony dupek - warknęłam.
-dupek, który cie pociąga .. - Wybauszyłam oczy na jego słowa.
-S... słucham ? Chyba ktoś ci podał fałszywe dane - zaśmiałam się mu w twarz.
-Przestań się sama oszukiwać Ox - wywrócił oczami
-OX mówią do mnie tylko przyjaciele a ty, nim nie jesteś ! - zepchnęłam go z siebie - Wyjdź - otworzyłam mu drzwi.
-Słucham ? - zaśmiał się
-Wyjdź albo zadzwonię po policje ! - zagroziłam.
-To groźba - podszedł do mnie.
-Ugh ! Idź mi stąd do cholery ! - wypchnęłam go za drzwi, które po chwili zamknęłam na klucz i opadłam na podłogę. Co to miało być ? Dobra móże skłamałam mówiąc, że mnie nie pociąga, ale nie miałam wyjścia. Harry to straszny dupek i jak najszybciej muszę wymyślić jak mam się go pozbyć w przeciwnym wypadku stanie się najgorsze... zakocham się.

Kiedy dolne drzwi trzasnęły zeszłam do kuchni, gdzie zrobiłam sobie kanapki i wróciłam do pisania piosenki dla Luka. Późno w nocy odeszłam od biórka. Zegarek wskazywał godzinę 3:23 a ja musiałam jeszcze wymysleć melodię do piosenki. Piosenka którą napisałam jest dosyć smętna i nudna, więc stwierdziłam, że melodia powinnabyć grana na pianinie. Wyszłam z pokoju i z zeszytem w ręku zeszłam na parter. Sięgnęłam ręką do szuflady z kluczami i wyciągnęłam średni złoty klucz, którym otworzyłam drzwi znajdujące się w końcu korytarza. Kiedy otworzyłam biale drzwi odrazu uderzyła we mnie fala chłodu. Znalazłam ręką włącznik światła i nacisnęłam jeden prostokącik, przez co cała piwnica rozbłysła słabym światłem. Dawno nikogo tu nie było - westchnęłam i zeszłam na dół po stromych schodach. Kiedy już przedarłam się pzez grubą warstwę pajęczyn westchnęłam z bezsilności. Całe pomieszczenie zawalone było starymi, niepotrzebnymi gratami. Przepchnęłam się przez stertę kartonów z zastawą kuchenną, po czym mijając stary regał, który o dziwo był jeszcze w dobrym stanie dostałam się do brązowych drzwi.
-Cholera - Przeklnęłam pod nosem, kiedy zdałam sobie sprawę, że drzwi były zamknięte. Teraz zaczęłąm żałować tego, że wyrzuciłam kluczyk do jeziora. Za drzwiami znajduje się mój stary pokój, w którym stoi niezbędne mi w tej chwili pianino. cofnęłam się do piramidy kartonów, z której wyjęłam stary widelec. Namęczyłam się trochę, żeby go trochę powyginać, ale w końcu dałam radę i wsadziwszy go do dziurki od klucza zaczęłam, nim kręcić na wszystkie możliwe strony do chwili, w której usłyszałam charakterystyczny trzas. Pchnęłam lekko drzwi i zaniemówiłam - w pokoju panował ogromny bałagan. Meble, które kiedyś stały pod ścianą porozrzucane były po całym pokoju . Na lewej ścianie widać było zacieki i odryywającą się tapetę spowodowane zapewne przez wybita szybę w oknie. Drewniane łóżko było całe połamane. Jedyne co wyglądalo normalnie to pianino.Było nie tknięte. Fala wspomnień uderzyła we mnie ze zdwojoną siłą pododując ogromny ból głowy, który powalił mnie na kolana. Nie bylam gotowa na to, żeby wspominać tamten tydzień.

___

-Oxana ! - Zawołała mama z dołu.
-Już mamo ! - zeszłam na dół trzymając w ręku swoją torbę z ubraniami.
-Masz wszystko ? - zapytała szukając swoich kluczyków w torebce.
-Tak.. tak mi się wydaje
-To wsiadaj do auta ja już idę - podała mi kluczyki a ja zrobiłam tak jak chciała. Po chwili byłyśmy już w drodze do szpitala.
-Mamo pzecież nic mi nie jest po co mam tam jechać ? - zadałam to pytane po raz milionowy w ciągu ostatniego tygodna.
-Córcia ostatnio czesto mdlejesz coś się musi dziać - resztę drogi przebyłyśmy w ciszy. Muszę przyznać, że trzy dni, które spędziłam na oddziale nie byly takie złe. Lekarz, który się mna opiekował był bardzo miły i nie bylo znim problemów tak samo, jak z osobami, które były ze mną w jednej sali. Leżałam w białej sali z duzym oknem z dwoma dziewczynami i jednym chlopakiem. Lena, która była z nas wszystkich najmłodsza ( miała wted 7 lat ) chorowała na raka, pamiętam jak płakałam z nią karzdej nocy, kiedy opowiadała mi jak ciężko się z, nim żyje, Sam ( miała 9 lat ) chorowała na cukrzycę a David któy był w moim wieku (, czyli mia 13 lat ) miał problemy ze stawami. Nie rozumialam tego jak można umścić w jednej sali osoby z różnymi chorobami. Ale szpital był nowy. Większość oddziałów byładopiero w budowie, więc nie ma co się dziwić. Zadziwiające było to, że nawet jedzenie tam było smaczne. Przywykłam do złych opinni na temat szpitalnego jedzenia, które okazały się mitem. Jedynym minusem całego pobyty na oddziale była wspólna łazienka. Nie było tam podziału na męską/damską. Wszystkie prysznice były w jednym mijscu, więc, kiedy tylko zaczynało sie ściemniać chodziłam się kąpać, żeby tylko nie myć się przy jakimś chłopku. To było, by strasznie krępujące po mimo tego, że dzieliła by nas zasłona i mur oddzielający kabiny. W końcu trzy dni minęły a ja stalam już przed pokojem lekarskim czekając na mamę.
-I co ? Jest mi coś ? - Zadalam pytanie retoryczne. Przecież to wiadone, że odpowiedź brzmi " Nie "
-Nie wiem - westchnęła i zabrała ode mnie torbę - mają nam przysła wyniki pocztą - powiedzała i skierowała sie do wyjścia a ja jak posłuszny piesek podążyłam za nią.
Od mojego pobytu w szpitalu minęlo półtora tygodnia, a po wynkach nie było ani śladu. To oczywiste, że, jeżeli nie ma wyników to nic mi nie jest. Mówiłam o tym mamie, ale ona nigdy mnie nie słuchała.
-Córcia poczta przyszła ! otwórz ją, bo ja idę do pracy ! -krzyknęła mama i wyszła domu,. Po mimo tego, że małam dopiero 13 lat byłam bardzo samodzielna. Potrafiłam gotować, prać i prasować. Zeszłam na dół i wzięłam z blatu biale koperty.
-Rachunek, rachunek, zaproszenie, szpital, O Luke ! - mimowolnie uśmiechnęłam się - chwila... szpital ? - Zdenerwowałam się na chwilę, ale potem uznałam, że to na pewno potwierdzenie braku choroby, jeżeli można to tak nazwać...
---
-Oxana ? coś sę stało ? - zapytała zmartwiona mama blondyna i wpóściła mnie do środka.
-Jest Luke ? - zapytałam a ta wskazała mi schody mówiąc, że jest u siebie. Weszłam na piętro i zapukałam do drzwi. Kiedy usłyszałam "proszę" weszłam do pokoju i zaczęłam płaka. Chłopak nie świadom sytuacji podszedł do mnie i mnie przytulił. Opowiedziałam mu o tym jak bardzo byłam przestraszona, zła i jak pod wpływem tych emocji zrównałam swój pokój z ziemią. Płakałam tak głośno, że byłam niemal pewna tego, że mama Luka słyszała mnie na dole. Nie myliła się - po nie całej godzinie do pokoju weszła moja mama w towarzystwie cioci ( mamy blondyna )
-Córcia ! Co siedzieje ! - Wzięła mnie w ramiona i zaczęła pnikować
-Oh mamo ! - Zawyłam

___

-Dość ! - Krzyknęłam a moje słowa rozeszły się po całej powierzchni pokoju i piwnicy. Złapałam się mocno za głowę ( przy okazji wyrywajc sobie włosy ) i za wszelką cenę chciałam wymazać tamte chwile z pamieci. I nage jakby ręką odjął - Cały ból ustał. Podniosłam się z zabrudzonej podłogi i podeszam do pianina. To niewiarygodne, że przy takim bałaganie nie było na, nim nawet najmniejszego śladu kurzu, najmnjszej rysy. Jakby było kupione i przed chwilą wstawione do pomieszczenia. Podniosłam czarną klapę i usiadłam na krześle. Przejechałam palcem po klawiszach tak lekko, jak gdyby miały się rozlecieć na milion kawałków pod moim dotykiem. Trudno mi określić jakie emocje teraz mną panują, jestem zdenrwowana i szczęśliwa jednocześnie. Wzięłam głęboki wdech i nacisnęłam palcem jeden z białych klawiszy, następni nacisnęłam kolejny i w ten sposób spędziłam całą noc na ukladaniu pasującej do piosenki melodii.

*

Przekręciłam kluczyk w drzwiac sklepu i ruszyłam w kierunku domu kolegi. Cieszyłam się, że po mimo tak dlugiej przerwy zdołałam cos napisać, coś, co płynie z serca, coś, co jet prawdą, coś, co jest dla mojego przyjaciela. Dzisiaj jest piątek. Jutro idę z Megan do galerii a w niedzielę naimprezę. Pierwszy raz wżyciu mam zaplanowany weekend. Zapukałam lekko do dużych drewnianych dzwi. Cisza. Zapukałam raz jeszcze, ale ciągle nic. Pociągnęłam klamkę w dół.
-Otwarte . dziwne - Pomyślałam i usłyszałam dźwięk tłukącego się szkła - przestraszyłam się i to nie na żarty.
-Luke ? - powiedziaam i weszłam do środka.
-Rozumiesz Kurwaa ! Masz się od niej odpierdolić, bo jak nie to rozjebie ci łeb ! - to, co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania. Harry - osoba, której najmniej się tu spodziewałam - stał w salonie i wrzeszczał na blondyna. Kolejna szklana figurka, która znalazła się w jego ręku wylądowała na ziemi robiąc przy tym ogromny huk.
-Harry ?! Luke ?! - Stałam w drzwiach jak posąg. Wściekłe oczy Harrego złagodniały na mój widok - przynajmniej tak mi się wydawało.
-Luke co tu się dziej ?! - Pisnęłam.
-Ox ja ..
-Znacie się ?
-Tak.. ja ci to wytłumaczę tylko..
-Nie chcę słuchac waszych wyjaśnień ! - wydarłam się, na co obaj zamarli - A ty Harry ... kim ty właściwie jesteś co ? - pokręciłam głową - Wiesz myślałam, że jednak odpuszczę, że może jednak warto zapomnieć o naszym pierwszym spotkaniu i zająć się tym co jest teraz, zastanawiałam się nawet nad tym czy się z tobą nie zaprzyjaźnć, ale teraz wiem, że byłam glupia myśląc o tym. Nie zasługujesz na to, żeby mieć przyjaciół ! Teraz mnie posłuchaj, bo więcej razy nie powtórzę .. Masz się więcej do mnie nie zbliżać ! nie chcę cię więcej widzieć. NIGDY ! - powiedziałam i rzuciłam w Luka jego ubraniem, które miałam mu oddać i wybiegłam z mieszkania zostawiając w środku dwóch chłopaków, którzy zaraz się tam pozabijają. Nie wiem, co we mnie wstąpiło, że powiedziałam Harremu, że chciałam sie z, nim zaprzyjaźnić - ciężko mi się do tego przyznać, ale taka jest prawda.. rozważałam nad zaprzyjaźnieniem się z Harrym i nawet miałam w tym tygodniu z, nim o tym pogadać, ale w sumie cieszę się ża stało się to co się stało. Przyjajmniej wiem, że zaprzyjaźnianie się z, nim nie ma najmniejszego sensu.

-----

Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Jutro jadę na wycieczkę, więc nie wiem, kiedy będzie następny, ale miejmy nadzieję, że jak najszybciej. Jeżeli zauważyliście po prawej stronie zakładkę " UWAGA" to możecie tam zerkać, bo będę tam pisała o moich nieobecnościach albo innych ważnych rzeczach. Możecie śmiało zadawać pytania pod rozdziałami, na twitterze albo na ASK'U . ZDJĘCIE LUKE ZNAJDZIEECIE W BOHATERACH. Miłej niedzeli kochani ! ♥

3 komentarze:

  1. Jejku jaki fajny długaśny *o*
    No to tak rozumiem ze Ox nie wyrzuciła taty z domu no bo to w końcu tata no ale to jest straszny drań. Mam nadzieje ze w końcu go wyrzucą -_- Uuuu Hary jest zazdrosny hehe xd ale tylko sie pogrążył. Cóż tak to jest jak się jest zły xd Mam nadzieje, że sen Ox sie spełni i oni wygrają x factor'a z Lukiem i ona będzie z Harrym i będzie tak fajnie ;3 I dlaczego nie napisałaś co dokładnie dolegało Ox ? ;c ja sie tak nakręcam ze zaraz sie dowiem i wgl. a tu dupa ;/
    Czekam na nn ^_^

    @czlowiekczek

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć :) Ciesze się, że rodział się podobał i wywołał w tobie tyle emocji :) Nie spodziewałam się tego ! Nie prędko przedstawię co się dzieje z Oxaną wolę to zostawić na potem. Nie miej mi tego za złe - Nie robię tego specjalnie :* Skoro rozdział się podobał to chyba moge prosić o jakieś udostepnienie mojego bloga hmm ? Jeszcze raz dziękuję! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się ten rodział.! xD cóz, widzę że Luke i Harry mają coś wspólnego ze sobą z przeszlości. tak to ujmę. Nie mogę się doczekać dalszych wydarzeń.:)


    @pumbasranger

    OdpowiedzUsuń