Kiedy wyszłam z łazienki mamy już nie było w pokoju. Uśmiechnęłam się sama do siebie i podeszłam do szafy, z której wyjęłam parę czarnych jeansów, białą bokserkę i szarą bluzkę w stylu "nietoperza". Dochodziła godzina 19:30 - westchnęłam głośno i poszłam wysuszyć włosy. To cholernie trudne kłócić się z samą sobą, kiedy z jednej strony nie chcesz widzieć danej osoby a z drugiej chcesz ją poznać. Przecież zawsze może się okazać, że się myliłam tak ? może się okazac, że Harry tak naprawdę nie jest groźny a jego tatuaże nie świadczą o jego kryminalnej przeszłości. Ale, z drugiej strony może się okazać, że jednak miałam rację... Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka wzięłam telefon do ręki i odczytałam wiadomośc. To Harry - Już jest. Przełknęłam głośno ślinę i zeszłam na dół, gdzie włożyłam buty i łapiąć cienki płaszcz wyszłam przed dom. Jest ciepło, ale wieje zimny wiatr. Rozejżałam się i zobaczyłam chłopaka, który stał oparty o swój samochód. Ubrany był w ciemne rurki i białą koszulkę na którą zażucona była czerwona koszula w kratkę. Na włosach standardowo zawiązaną miał bandankę. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam przed siebie. Loczek jak na dżentelmena przystało bez słowa otworzył mi drzwi i wpóścił mnie do samochodu poczym okrążąjąc auto sam znalazł się w środku.
-Gdzie mnie zabierasz ? - Zapytałam, kiedy ruszyliśmmy.
-Zobaczysz - Powiedział i całą swoją uwagę skupił na drodze. Postanowiłam mu nie przeszkadzać, więc oparłam głowę o szybę i prubowałam uregulować oddech. Jechaliśmy tak w ciszy, dopóki chłopak się nie odezwał.
-Jak masz na imię ? - Przeniusł na mnei swój wzrok.
-Ja... - urwałam nie wiem czy powinna podawać mu swoje imię zaraz będzie chciał nazwisko a i tak wie o mnie za dużo. Zresztą i tak to ma być nasze ostatnie spotkanie. Trzymam się tego co sobie postanowiłam - Powiem mu co o, nim sądzę i pójdę. - Oxana. - Dokończyłam po chwili.
-Ładnie - uśmiechnął się i ponownie wrócił wzrokiem na ulicę. W końcu po niecałej godzinie samochód się zatrzymał. Byliśmy w jak przypuszczam bardzo luksusowej dzielnicy. Przepiękne domy ustawione były w równym rządku a na podjazdach stały drogie samochody. Chodnik, na którym własnie stałam wyłożony był szarą kostką koło, której ciągnął się pas zieleni. Okolica ta była naprawdę piękna, o wiele przyjemniejsza niż ta, w której mieszkałam.
-Idziesz ? - Usłyszałam ochrypły głos i, nim się zorientowałam Harry stał już pod drzwiami domu trzymając w ręku klucze. Bez słowa podeszłam do niego i weszłam do domu. Mieszkanie od środka wyglądało tak jak dzielnica - było luksusowe. z prawej strony była duża kuchnia utrzymana w ciemnych kolorach, z dużym szklanym stołem i wysepką. Za kuchnią znajdował się salon, który utrzymany był już w jaśniejszych kolorach. Jedna ze ścian salonu stanowiła ogromne okno z drzwiami wyjściowymi na taras. W tym domu wszystko ze sobą grało każdy detal pasował idealnie do reszty. Byłam pod wrażeniem, że chłopak potrafił tak dobrze wszytko do siebie dobrać i co najlepsze umiał to utrzymać. W tym domu jest zdecydowanie czyściej niż u mnie. Dziwnie czułam sie w tak pięknym i luksusowym miejscu, zdecydowanie nie pasowałam do tego otoczenia... z resztą nie muszę pasować. Ruszyłam przed siebie szukając własciciela żebym mogła mu powiedziec to, co chciałam i żebym w spokoju mogła opuścić ten dom.
-Musimy porozmawiać - Oznajmiłam chłopakowi, który właśnie nalewał wody do szklanek. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że nie słyszał tego co mu powiedziałam, ale po chwili złapał szklanki i przeniusł się do salonu.
-O czym chcesz rozmawiać ? - Usiadł na fotelu a ja zajęłam miejsce na kanapie.
-Ja.. - Nie wiem czemu się zawachałam. Cały dzień czekałam na to, żeby powiedzieć mu to, co planowałam i spokojnie opuścić jego dom a teraz, kiedy mogę to zrobić poprostu się wacham. Czemu ? Nie mam pojęcia. Może to dlatego, że zabardzo się go boję, może boję się tego, że mogę go tym rozzłościć albo po prostu nie chcę mu tego mówić, bo wiem, że to co powiem jest nieprawdą. Tak przypuszczeń jest dużo, ale, która przyczyna jest prawidłowa ? - Sam to utrzymujesz ?
- Tak, ale chyba nie o tym chciałaś gadać prawda ? - napił się wody.
- No.. Dlaczego mnie tu zabrałeś ? Co ja ci takiego zrobiłam ? - wypuściłam z siebie powietrze mając za sobą połowę tego co chciałam mu powiedzieć.
-Bo chcę żebyś była tylko moja . - nie jestem w stanie powiedzieć jakie przerażenie ogarnęło moje ciało w tamtej chwili. Moję mięśnie automatycznie się spięły a wielka gula utknęła mi w gardle. To co powiedział było dla mnie obrzydliwe i odrażające.
-Słucham ? Ty chyba jesteś jakiś chory ! - złość przejęła kontrolę nad moim ciałem. Nie obchodziło mnie juz nawet to, co się stanie musiałam to wszystko z siebie wyrzucić. - Wychodzę ! a ty się lepiej, lecz ! - wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę drzwi, ale, zanim do nich dotarłam zostałam pociągnięta za rękę w skutek czego upadłam na drewnianą podłogę.
-Słuchaj ty chyba nie do końca wiesz, z kim masz do czynienia kochanie. Ja nie przyjmuję słowa NIE a tym bardziej nie dam po sobie jezdzć jakiejś lasce - wysyczał przez zęby i łapiąc mnie za ramię postawił mnie na nogi.
- Nie jestem żadnym Kochaniem ! napewno nie dla ciebie. Znajdź sobie inną ofiarę panie Styles. . nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj ! Jestes odrażający Harry i nie mam zamiaru dalej z tobą rozmawiać !
-Ugh. maaleńka będziesz dla mnie nie lada wyzwaniem. - westchnęłam głośno i trzasnęłam drzwiami. Dobra teraz muszę tylko znaleźć jakiś przystanek autobusowy albo peron żebym mogła spokojnie wrócić do domu. Zegarek wskazywał godzinę 21:36 a według rozkładu jazdy następny autobus miał przyjechać dopiero za godznę. Trudno - pomyślałam. Wolę siedzieć na przystanku niż być u Harrego. Nie nawidzę ludzi takich jaak on, ale, z drugiej strony strsznie, im współczuję. Ci ludzie są w sobie zagubieni i często nie wiedzą, że swim zachowaniem niszczą innych. Mogę dać sobie rękę uciąć, że przczyną zachowania Harrego jest jakieś niemiłe wspomnienie z dzieciństwa.
***
Od dobrej godziny siedziałam przy komputerze i robiłam katalogi i ulotki sklepu, w którym pracuje. Mogło, by się wydawać, że zrobienie takiej ulotki to nic trudnego, ale to nieprawda. W końcu po wysłaniu plików do drukarni miałam wolne. Przebrałam się w dresy i zeszłam na dół.
-O dobrze, że jesteś skończyłaś już ? - Zapytała mama krojąc w kuchni warzywa.
-Tak, a co ? pomóc ci ? - podeszłam do niej.
-Nie. Ale mogła byś wyprowadzić psa pani Krystyny. - Uśmiechnęła się.
-Jasne - Ubrałam kurtkę i poszłam do domu obok, z którego zabrałam małego labradora i wyszłam z, nim na miasto. Nie miałam za bardzo pomysłu, gdzie mogę iść z Rex'em, więc postanowiłam się przejść po parku, bo to chyb był najlepszy pomysł. Lubiłam pomagać pani Krystynie nawet, jeżeli chodziło o wychodzenie z psem. Pani Krysia ma już swoje lata i wiem, że jest jej bardz ciężko. Kiedy byliśmy już w paru spuściłam psa ze smyczy i zaczęłam się z, nim bawić. Na szczęcie Rex to tylko szczeniak, więc nie było z, nim na razie żadych problemów. Bawiłam się z psem do, kiedy mama nie zadzwoniła wołając mnie na obiad. Zabrałam psa i odprowadziłam go do domu poczym ruszyłam do drzwi wejciowych.
-Hej ! - usłyszałam za sobą, kiedy zamykałam za sobą drzwi.
-Harry ?! Co ty tu do cholery robisz ?! - Byłam wściekła...
-Przyszedłem cię odwiedzić - uśmiechnął się i wszedł na posesję mojego domu.
-Nie jesteś u siebie !- warknęłam - Mówiłam ci, że masz się do mnie nie zbliżać !
-Mówiłaś, ale ja nie mam zamiaru się ciebie słuchać skarbie - Po chwili stał już przede mna.
-Idź stąd ! - Krzyknęłam po raz kolejny, przez co mama znlaza się obok nas.
-Oxana, kto to ? Wszystko dobrze ? - Super jeszcze jej tu brakowało...
-Dzień dobry nazywam się Harry jestem kolegą Oxany - powiedział, zanim zdołałam otworzyć buzię.
-Bardzo mi miło Harry - uśmiechnęła się. -Może zjesz z nami obiad ? - NIE ! Błagam wszystko tylko nie to ! czy moja matka jest mądra ? Ona go nawet nie zna !
-To chyba nie jest najlepszy pomysł mamo. Harry właśnie miał iść...- pociągnęłam ją za rękaw.
-Nie chcę przeszkadzać - Och, Harry od, kiedy ty jesteś taki miły.
-Ależ przestań ! Zapraszam - Po chwili wszyscy siedzieliśmy już przy stole z pełnymi talerzami.
-Harry, gdzie pracujesz, jeżeli wolno wiedzieć ?
-Harry jest sprzedawcą aut wyścigowych - wypaliłam jak najszybciej.
-Tak no własnie - uśmiechnął się chlopak- bardzo dobrze pani gotuje.
-Och dziękuję Harry bardo mi moło - zarumieniła się. DOŚĆ !
-Mamo możemy pogadać na osobności ?
-Oxana nie wypada - odparła.
-Mamo prosze cie - powiedziałam przez zaciśnięte zęby ignorując spojżenie Harrego, którego cała ta sytuacja najwidoczniej bawiła.
- Przepraszam za nią - wstała od stołu i poszła ze mną. - Co się stało ?
-Mamo czy ty do końca oszalałaś ? Nie powinnaś go tu zapraszać rozumiesz NIE POWINNAŚ !!!
-Ale przecież jesteście znajomymi prawda ? - zpojżała na mnie a ja złapałam się za głowę. - Jesteście ?
- Powtórzyła. Co miałam jej powiedzieć ? Że Harry tak na prawdę mnie nachodzi ?, że nie znam go i nie chcę go znać ? Nie chcę, żeby się o mnie martwiła...
-Jesteśmy -westchnęłam.
-No, więc, o co chodzi ? - miałam już powiedzieć kolejne kłamstwo, kiedy w drzwiach pojawił się pijany tata, który zmierzył Harrego, a następnie przeniusł wzrok na nas. Automatycznie spojżałam na chłopaka, który siedzial w kuchni. Po mimo tego, że Harry nie odezwał się ani słowem widziałam po jego twarzy, że nie wie, co się dzieje. I dobrze.
-Dzieci idźcie na spacer - Mama wyprowadziła nas za drzwi,
-Mamo.. - ta tylko kiwnęła głową i zamknęła drzwi. Ruszyłam przed siebie nie zważając na to, że Harry szedł za mną. Na samą myśl o tym, że mama została w domu sama z pijanym ojcem robiło mi się słabo. Nie powinnam jej tam zostawiać.. Nie powinnam
-Oxana ! - krzyknął Harry, ale ja leżałam już na chodniku,
Boskie *O* Co tu dużo mówić jdbnvjbdfkbxfubhdx <3
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym opowiadaniem !.. heh Harry nie odpuszcza.. jestem ciekawa dalszych losów..! czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuń