wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 2

Przepraszam, że rodział dodaje dopiero teraz. Minął praktycznie miesiąc od kiedy Unlawful istnieje a juz ma ponad 200 wyświetleń ! Jak dla mnie to bardzo dużo. Na razie rozdziały będą dodawane w mniej wiecej takich odstępach czasowych ponieważ mam przygotowania do egzaminów i nie zawsze mam czas żeby usiąśc i coś napisać. Dlatego przypominam że możecie pisać mi swoje nazwy tt i wtedy będę was informowała. Zanim jeszcze zaczniecie czytać to jedna mała informacja na Tt powstało konto Ox ( link znajdziecie w zakładce bohaterowie przy jej postaci ). Jeżeli ktoś z was założy sb konto Harrego czy kogoś innego z naszych bohaterów to proszę o poinformowanie mnie to dodam linki do kont :) To chyba wszytko co miałam do powiedzenia .. A teraz miłego czytania :)
 ----------------------

Od dobrych dwóch godzin siedziałam w dużej sali tanecznej.. Pomieszczenie utrzymane było w odcieniach beżu a jego cała lewa ściana pokryta była ogromnym lustrem przy, którym po całości zamocowany był drążek. Prawa strona pomieszczenia zagospodarowana była przez trzy duże okna zakryte śnieżnobiałymi firankami pod, którymi stały ławki i magnetofon. W samym końcu sali znajdowały się duże brązowe drzwi za, którymi znajdował się schowek z akcesoriami do baletu. Na pozostałych ścianach sali wisiały różnorodne obrazy przedstawiające tańczące baletnice. Ostatnimi czasy bardzo rzadko bywałam w tym miejscu, większość swojego czasu spędzam w pracy albo w domu, ale każdą wolną chwilę staram się wykorzystać jak najlepiej. Dlatego właśnie tutaj jestem. Balet jest częścią mnie od dobrych dwunastu lat. Kiedy miałam cztery lata mama zabrała mnie na “ Jezioro Łabędzie “ -Siedziałam na balkonie oglądając snujące się po scenie tancerki i pomimo tak dużej odległości między nimi a mną mogłam dostrzec w ich oczach radość i zachwyt. W jednej chwili zapragnęłam stanąć u ich boku, chciałam umieć to wszystko, co potrafiły tamte kobiety. Po tygodniu mama zapisała mnie na na lekcje baletu z początku te wszystkie ruchy były dla mnie istnym horrorem, nie pamiętam już, ile nocy przepłakałam przez to, że nie mogłam opanować któregoś ruchu, ale nie rezygnowałam, płakałam i męczyłam się dalej aż w końcu osiągnęłam swój cel. Teraz po tylu latach ciągłej nauki i samodoskonalenia się potrafię zatańczyć prawie wszystko - doskonale opanowałam układ Jeziora Łabędziego i Dziadka do orzechów z czego jestem cholernie dumna. Ciche dźwięki spokojnej melodii wydobywały się z urządzenia a moja szczupła sylwetka przemieszczała się na palcach z jednego końca sali na drugi.Podczas każdego tańca, któremu oddaje się z radością, mój umysł traci swoją zdolność kontroli, a ciałem zaczyna kierować serce. Każdy mój taniec jest odzwierciedleniem tego co siedzi we mnie w danej chwili. Ale dzisiaj nie tańczę, żeby pokazać, że jestem smutna czy wesoła dzisiaj mój taniec ma na celu uspokojenie mnie i wymazanie z pamięci wczorajszych wydarzeń. 
Kiedy zegarek wskazał godzinę jedenastą wyłączyłam muzykę i poszłam do szatni, gdzie przebrałam się w szare dresy, biały top i cienką szarą bluzę, po czym szybkim krokiem ruszyłam w stronę stacji kolejowej. Na dworze z każdym dniem robi się coraz zimniej, zresztą nie ma co się dziwić jest środek sierpnia, lato się kończy co znaczy, że i ładna pogoda zaczyna znikać. Dotarłam na stację praktycznie w ostatniej chwili, bo, żeby zdążyć wejść do pociągu musiałam przebiec kilka metrów. 


*** 

Wychodziłem właśnie z siłowni, kiedy po raz kolejny usłyszałem dźwięk dzwoniącego telefonu. Za pierwszym razem się tym nie przejąłem, ale, teraz gdy słyszę go po raz piąty postanowiłem znaleźć źródło dźwięku i porządnie ochrzanić osobę, która nie odbierała tego jebanego telefonu. Dźwięk doprowadził mnie do damskiej szatni, gdzie od razu wparowałem nie zastanawiając się nawet czy może w niej ktoś aktualnie być. Rozejrzałem się po pomieszczeniu..pusto nikogo nie ma a telefon nadal dzwoni. Podniosłem urządzenie z ławki i wyciszyłem je ...w końcu cisza. Spojrzałem na ekran “ 10 Nieodebranych połączeń do Meggy ” Słyszałem już gdzieś to imię.. przejechałem palcem po wyświetlaczu odblokowywując tym samym telefon zdziwiłem się trochę, że tak łatwo mi poszło no, ale dla mnie lepiej. W mgnieniu okna znalazłem galerię i zacząłem przeglądać znajdujące się w niej zdjęcia. 
-No maleńka, teraz się już ode mnie nie odczepisz- powiedziałem sam do siebie widząc na zdjęciach dziewczynę z wyścigów. Zadziwiające było to, jak bardzo sprzyjał mi los -nie dość, że znałem już jej adres ( co naprawdę nie było niczym trudnym do zrobienia, bo wystarczyło za nią iść ) to teraz mam jeszcze w posiadaniu jej telefon i wszystko, co w, nim jest.  Spisałem sobie jej numer i wsadzając urządzenie do kieszeni skierowałem się w stronę samochodu. Przez całą drogę myślałem o tej dziewczynie - niby niczym nie odróżniała się od reszty a jednak miała w sobie to coś, co sprawiało, że chciałem, żeby była moja.. tylko moja i nikogo więcej… I byłem pewny, że tak też się stanie. Zaparkowałem samochód przed domem dziewczyny i odpiąłem pas. Przez szybę zobaczyłem jak brązowowłosa wychodzi z domu i kieruje się w stronę parku, więc wysiadłem z pojazdu i poszedłem za nią. Chciałem już krzyknąć, żeby się zatrzymała, ale w tym samym czasie wpadła na kogoś i upadła na trawę. Podniosłem głowę, żeby zobaczyć, kto stał naprzeciwko niej i momentalnie zacisnąłem pięści. Przed brunetką stał Evan głupi kutas, który lubi się mieszać w nieswoje sprawy . Dziewczyna zręcznie podniosła się z ziemi i próbowała wyminąć wyższego od niej chłopaka, ale, kiedy zrobiła krok w prawo ten podążył za nią identycznie było, kiedy ruszyła się w lewo. 
-Możesz mnie puścić ? - Powiedziała cicho. Z jej głosu można było wyczytać, że jest przerażona. 
-Oj tak szybko chcesz ode mnie uciec ? -Zaśmiał się głupio. 
-Przesuń się proszę - powiedziała prawie przez płacz. 
-Nie.- KURWA głupi debil. Podeszłem do nich i stanąłem między Evanem a dziewczyną. 
-Którego słowa w odsuń się nie zrozumiałeś ? - Warknąłem. 
-Każdego - uśmiechnął się - Kolega ? - wyjrzał zza mojego ramienia i skierował słowa w stronę dziewczyny i mogę przysiąc, że pomimo tego, że stałem do niej tyłem wiedziałem, że pokręciła przecząco głową. - Ona ciebie chyba nie zna Hazza 
-Masz pięć sekund, żeby się stąd ulotnić i nie będę z tobą dyskutował. 
-A co, jeżeli tego nie zrobię? - zrobił cwany uśmieszek. 
-Zrobię ci powtórkę z Marca, tyle że tym razem nie skończy się na połamaniu kilku żeber - odwzajemniłem uśmiech - wybór należy do ciebie. 
-Pierdol się Styles - syknął i poszedł w druga stronę. Mięczak. Odwróciłem się do dziewczyny -Dzięki - wyminęła mnie i zaczęła iść przed siebie. Jej zachowanie strasznie mnie pociąga… 
-Nie zgubiłaś czegoś ? - Krzyknąłem za nią a ona momentalnie odwróciła się w moją stronę marszcząc brwi. - To nie twój ? - pomachałem telefonem - Kurczę szkoda, bo dziewczyna ma fajne fotki i … - nie zdążyłem dokończyć, bo ta stała już koło mnie próbując wyrwać mi urządzenie. 
-ODDAJ ! - Krzyknęła. 
-Nie tak agresywnie skarbie, złość piękności szkodzi - zaśmiałem się i uniosłem rękę, żeby brunetka nie mogła dosięgnąć swojego telefonu. 
-Nie jestem żadnym skarbem ! Oddaj mi to ! To moje ! - Zrezygnowana stanęła naprzeciwko mnie i skrzyżowała ręce. 
-Słodko wyglądasz jak się złościsz. 
-Ugh.. Koleś, o co ci chodzi ?! Nie znam cię ! 
-Naprawdę ? - uśmiechnąłem się - po wczorajszym wyścigu powinnaś mnie znać. 
-Nie nie powinnam ! a teraz oddaj ! - Ponagliła. 
-Oddam ci pod jednym warunkiem - spojrzałem na nią a ona kazała mi kontynuować. 
- Umówisz się ze mną. 
-Co ?! Nie ! - znowu zaczęła się szarpać. 
-Och no nie bądź taka. Jestem Harry. 
-Ehh… Harry, jeżeli się z tobą umówię dasz mi potem spokój ? 
-Co ? - zasmiałem się - Nie, ale odzyskasz telefon a to już coś. 
-Kurwa. 
-Dziewczynki nie powinny przeklinać ! - skarciłem ją - To jak zgadasz się ? 
-Dobra ! oddaj ... -powiedziała cicho 
-Super ! - Podałem jej telefon - Mój numer masz już wpisany - powiedziałem i pomachałem jej, po czym zniknąłem za drzewami. Kocham, kiedy dziewczyny się stawiają, ale z własnego doświadczenia wiem, że niedługo sama będzie koło mnie skakać. 


*** 

Stałam zdezorientowana na chodniku zastanawiając się, na co ja się właśnie zgodziłam. Umówiłam się z chłopakiem, którego wcale nie znam i, którego cholernie się boję. Nie chcę mieć z, nim do czynienia, tym bardziej, że widziałam przed chwilą jak łatwo wyprowadzić go z równowagi tylko nie rozumiem dlaczego on uwziął się na mnie i czemu mnie obronił przecież poza mną na wyścigu było jeszcze mnóstwo dziewczyn, które są o wiele ładniejsze niż ja.. Spojrzałam na telefon i weszłam w kontakty - “ Harry “ -. Byłam przerażona faktem, że nieznajomy mi chłopak przeglądał moje numery ,wiadomości i zdjęcia, przecież skąd mogę mieć pewność, że ich sobie nie po przesyłał i nie zacznie robić sobie ze mnie żartów ? Jak najszybciej pobiegłam do domu i zamknęłam się w pokoju. Przynajmniej odzyskałam telefon .. opadłam bez sił na łóżko i w mgnieniu oka zasnęłam. Kiedy się obudziłam mama siedziała na fotelu i czytała książkę. 
-Mamo ? Znowu ? - Ta tylko pokiwała głową i wróciła do lektury. Gdyby ktoś zapytał was kiedyś jak byście wyjaśnili własnymi słowami słowo “ tata “ większość z was powiedziała, by, że to osoba, która jest głową rodziny, że to osoba, z której powinniśmy brać przykład, że to jeden z rodziców. Wspaniale to brzmi prawda ? kochający, troskliwy i pomocny tata. No to teraz wyobraźcie sobie, że ⅓ z nas ma ojca o dwóch obliczach. Z jednej strony jest taki jak każdy inny tata, ale z drugiej jest okropną bestią, dla której liczą się tylko alkohol i papierosy . Wychodząc z domu mówi ci, że cię kocha a wracając wyzywa cię i chce cię zabić… No właśnie do takich osób zalicza się mój tata… Zdąrzyłyśmy się z mamą do tego przyzwyczaić i w końcu postanowiłyśmy, że po prostu trzeba to przeczekać. Przesiedzieć w pokoju kilka godzin aż alkohol przestanie działać i wszystko wróci do normy. 
Sięgnęłam leniwie po telefon i odblokowałam ekran. 




Ja nie chcę ! Miałam ochotę rzucić telefonem i zrobiła bym to, gdyby tylko mamy nie było obok mnie.. 
-Mamo.. - zaczęłam - Mogę dzisiaj wyjść? - Głupie co nie ? Zamiast siedzieć w domu i trzymać się z dala od Harrego ja idę z, nim na.. hmmm właśnie, na co ja właściwie idę ? Mniejsza o to wychodzę z, nim tylko dlatego, że chce mu powiedzieć co o, nim sądzie i co sądzę o jego zachowaniu. Trochę to śmiesznie brzmi nie ? Dziwnie to będzie wyglądało jak zacznę wygarniać wszystko, co myślę chłopakowi, który jest ode mnie wyższy o głowę i silniejszy… 
-Jasne, o której ? - Uśmiechnęła się nawet na mnie nie patrząc. 
-O 20 kolega po mnie przyjedzie… 
-Kolega ? Słońce czy ty mi o czymś nie mówisz ? - w końcu oderwała się od książki i spojrzała na mnie. W głębi duszy błagałam, żeby się nie zgodziła w, tedy z czystym sumieniem mogła bym mu napisać, że nie mogę. 
-Nie mamo … znaczy się no… 
-Już spokojnie idź się szykuj - Kurde… Westchnęłam cicho i poszłam wziąć prysznic. Pomyśleć, że, gdybym nie poszła na ten jebany wyścig to teraz nie musiała bym się użerać z Harrym... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz