wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział 4

Przekręciłam się leniwie na drugi bok i momentalnie złapałam się za głowę czując narastający w niej ból. Mocniej wtuliła się w poduszkę i nakryłam kołdrą - było mi zimno. Leżałam tak dobre dziesięć minut, kiedy poczułam lekkie gilgotanie po policzku. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą małego kotka - Byś śliczny, kocha koty, ale..., ale ja nie mam kota! Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam po pokoju, w którym byłam. Ściany pomieszczenia pomalowane były na ciemnoszary kolor co doskonale komponowało się z bielą firanek zawieszonych na oknie, które mieściło się naprzeciwko łóżka Po lewej stronie mieściła się komoda, na której stał telewizor, a po prawej umieszczone były drzwi, które jak sądzę prowadziły do łazienki. Wszystko było, by fajnie, gdyby nie to, że nie wiem, gdzie jestem. Podniosłam się z łóżka i ruszyłam w stronę drziw, ale, zanim wyszłam z pokoju zatrzymałam sie przed komodą. Zdjęcie, które na niej stało wyjątkowo przykóło moją uwagę. Na fotografi była trójka ludzi. Harry i dwie kobiety. Wszyscy szczerzyli się do aparatu - Byli szczęśliwi. Nie musiałam już nawet wychodzić z pokoju, żeby wiedzieć, że jestem w domu Harrego, ale skora ja tu jestem to, gdzie jest Harry ? Zeszłam do salonu, ale nikogo nie było, tak samo w kuchni, łazience, przedpokoju i w reszcie domu. Dziwne no, ale cóż ubrałam na siebie kurtkę i buty poczym nacisnęłam klamkę od drzwi wyjściowych
-Kurwa - Syknęłam, kiedy okazało sie, że zostałam zamknięta. Usiadłam na kanapie i zaczęłam rozmyślać jak mam się stąd wydostać, ale nic nie wymyśliłam - Jestem uwięziona. Westchnęłam i zdjęłam z siebie przed chwilą ubrane buty i kurtkę. Zegarek wskazywał godzinę 17:23 a ja od dobrej godziny siedziałam i oglądałam telewizję tak właściwie to słuchałam muzyki, bo nic ciekawego nie było. W końcu usłyszałam dźwięk kluczyka otwierającego zamek i trzask drzwi.
-Hej - w progu stał Harry z uśmiechem na twarzy i pizzą w ręku.
-Nie masz już co robić tylko mnie porywasz i zamykasz ? Bawi cie to ?
-Słuchaj zemdlałaś nie miałem wyboru miałem cię zostawić nieprzytomną na ulicy ? - zaśmiał się i rozebrał.
-Tak ! dokładnie tak !
-Daj spokój ! Czemu ty mnie tak nie nawidzisz ? CO ? - Otworzyłam usta, żeby coć powiedzieć, ale w tej chwili uświadomiłam sobie, że jedyne sensowne słowo, które mogła bym wydusić to "nie wiem" - Tak myślałem - zaśmiał się - Kupiłem pizzę możemy posiedziec w spokoju, obejżeć coś bez kłótni ... hmmm jak przyjaciele ? co ty na to ? - Jak przyjaciele ? my nie jesteśmy przyjaciółmi, ale... ehh powinnam dac mu szansę, ale nie wiem, czy to będzie bezpieczne.
-Zgoda - westchnęłam i rozłorzyłam się na kanapie.
-Fajnie - Harry po chwili siedział koło mnie i szukał jakiegoś filmu w wyporzyczalni a ja zajadałam się pizzą.
-Epoka lodowcowa ? nieee... hmmm Narnia ? też nie ...
-włącz jakąś muzykę i po sprawie - jęknęłam - i tak się na nic nie zdecydujesz...
-Ludzka Stonoga ! To jest to.
-To jest żałosne ! -
-Mówisz tak, bo się boisz Horrorów - zaczął się ze mną przedrzeźniać.
-Nie - urwałam - mówię tak, bo to Jest żałosne.
-Taa - włączył film i złapał kawałek pizzy.

***

-O co teraz zrobi ?! Zesra się ? - zaśmiałam się, bo już widizłam ten film, ale nie chciałam o tym mówić Harremu niech myśli, że jestem jasnowidzką czy coś.
-Wiedźma czy co ? - spojżał na mnie, kiedy nastąpiła scena, o której przed chwilą mówiłam.
-Ej u ciebie w sypialni jest zdjęcie...Co to za kobiety ?
-Mama i Siostra - uśmiechnął się.
-Są śliczne - mówiłam prawdę.
-Wiem - zaśmiał się.
-Dlaczego z tobą nie mieszkają ?
-Wiesz jak byłem młodszy .. byłem strasznym łobuzem biłem się, paliłem, piłem .. kiedyś nawet pobiłem swojego ojczyma.. Ale on sobie na to zasłużył ! Bił moją mamę nie mogłem na to patrzeć, musiałem ja chronić. W końcu mama się z, nim rozstała a jauznałem, że lepiej będzie jak się wyniosę.. - Jego mina była obojętna, nie ruszało go wcale to, co powiedział... - No .. chyba nie jestem taki zły jak myślałaś prawda ?
-Nie wiem ...- powiedzialam cicho. Nie wiem, co mam sadzić o, nim po tym co przed chwilą usłyszałam.
-Ciebie przecież nie pobiję - zaśmiał się - Nie martw się. - Łatwo powiedzieć. - pracujesz gdzieć ?
-W sklepie zoologicznym - odparłam
-Oooo - zaśmiał się
-Co ty robiłeś, wtedy w szatni ? Znaczy no jak znalazłeś mój telefon ?
-Byłem na siłowni a ty ?, bo raczej ciebie tam nie widziałem
-tańczyłam. Zawieziesz mnie do domu ? - podniosłam się z kanapy.
-Jasne - złapał kluczyki i po chwili jechalismy samochodem. Drogę powrotną odbyliśmy w ciszy. Chyba źle oceniłam Harrego, po dzisiejszym dniu stwirdziłam żę jednak nie jest on taki zły. Chyba.
-Dzięki - pożegnałam się znim i poszłam do domu.

***

Kiedy drzwi zamnęły się za Oxaną nacisąłem peda gazu i wróciłem do domu. Nie rozumiem całej tej dzisiejszej sytuacji zjaj ojcem no, ale nie chciałem naciskać z resztą nie wiem czy ta informacja jest mi niezbdna do życia. Rzuciłem kluczyki na blat w kuchni i ruszyłem do łazienki, gdzie wziąłem długą odprężającą kąpiel. Dawno nie miałem czasu dla siebie. Ostatnio strasznie czsto mam wyścigi i muszę przed nimi ćwiczyć chodźi tak wiem, że wygram. Wygrywam od trzech lat - jestem najlepszy. Kocham to, co robię - nie muszę chodzić do pracy i mam dziewczyny na pęczki.. szkoda tylko ze zawsze trafiam na jakies pustaki, które odsyłam do domu po jednej nocy. To dlatego tak bardz ciągnie mnie do Oxany - ona jako jedyna dziewczyna z tłumu nie pchała się do mnie, nie chciala żebym zabrał ją do siebie. Sama świadomoś, że ona wgl. mnie nie zna strasznie mnie u niej pociąga. Rozłozyłem się wygodnie w wannie i oparłem głowę o zimną powłokę. Przed sobą ciągl miałę szczupłą sylwetkę dziewczyny z brązowymi wosami i niebieskimi oczami - najpiękniejsza kobieta jaką widziałęm. Nie licząc mojej mamy i siostry....

*

Minęły dwa dni od, kiedy Oxana mnie zlewa wiem, że przez jeden dzeń spędzny na oglądaniu filmów nie zaprzyjaźnimy się czy coś, ale kurcze to niejest normalnie. Martwie się. Tak - Harry Styles martwi się o kogoś innego niż on sam. Jakbym powidział o tym chłopakom, to by mnie chyba wyśmieli - cóż mi samemu chce się z siebe śmiać.. Kurczę coś bym porobił tylko nie wiem, co - ostatecznie pojechałem do chłopaków.
-Hej - przywitałem się z całą czwórką .
-Hej - odpowiedzieli chórem. Długo nie trzeba było czekać na rozkręcenie zabawy, bo już po chwili Liam podał nam puszki z piwem. Dosyć długo siedzieliśmy i gadaliśmy o jakiś głupotach aż w końcu weszliśmy na temat Ox.
-Właśnie ! skąd ty wytrzasnąłeś tą lasię ?
-Była na wyścigach - zaśmiałem się i upiłem łyk piwa.
-I co ? Dobra jest w łóżku ? - dopytywali.
-Nie wiem -urwałem, na co chłopcy wabuszyli oczy - Jeszcze - wybuchnęliśmy śmiechem.
-Twarda sztuka ?
-Taaa - jęknąłem -, ale wczoraj probowałem ją do siebie przekonaći chyba się udało.
-Wy to byście tylko wykorzystywali te dziewczyny - zaczą Niall. No tak tylko on jest z naszej piątki "noralny"
-A co mamy z nimi robić ? - zaśmiał się Louis.
-Wyluzuj Niall - On zawsze był takim grzecznym chłopcem. Nigdy nic mu się nie podobało - nie był taki jak my... Ale dobrze się ścigał dlatego trzmał się z nami. Nie rozumiem, o co mu chodzi przecież zabierając dziewczyny do domu oboje czerpiemy z tego korzyści. Niall w przeciwieństwie do mnie wierzy w miłość - Zayn, Louis i Liam też. Tylko ja z naszej piątki no i Niall nie mamy dziewczyny. Tyle, że Niall nie ma, bo chce poznać tą jedyną a ja nie mam, bo nie będę mógł sypiać z innymi. Powiedziałem Oxanie, że chcę, żeby była moja i faktycznie chcę tego, ale tylko dlatego, że jest ładna - Nie kocham jej i nigdy nie pokocham. MIŁOŚĆ DLA MNIE NIE ISTNIEJE.

***

Dochodziła godzna 13:45 od dobrych trzech dni siedzę w pokoju, na łóżku, zakryta kołdrą pod samą szyję - Nie, nie jestem chora.
-Córcia wyjdź w końcu z pokoju - nalegała mama siadając na skraju mojego łózka, ale ja znowu odmówiłam. Nie wyjdę z pokoju przez najbliższy tydzień. Nie pozwolę, żeby ktoś zobaczył mnie w takim stanie.
-Powiedziałaś w pracy, że cie nie będzie ? - próbowała ze mną pogadać, ale ja tylko odburknęłam na znak, że tak. W końcu, kiedy odkręciłam się do niej tyłem wyszła z pokoju. Westchnęłam głośno a łzy zaczęły mi spływać po policzkach lądując na poduszcze, która była już cała mokra. Nigdy nie czułam się tak źle, jak czuje się w tej chwili. Nie sadziłam, że to powiem, ale wolała bym wczoraj zostać u Harrego niż wrócić tu - do DOMU. Płakałam cały czas od dwóch dni, moje oczy były sspuchnięte a głos łamał się na karzdym wypowiedzianym słowie. W końcu po długich męczarniach udało mi się zasnąć.
Obudziłam się o 17:32 a tak właściwie zostałam obudzona przez dzwoniacą Megan.

-Halo ? - zapytałam zaspanym głosem.
-Oxana ? Wiem, że jesteś chora, ale musisz mnie posłuchać ! - No tak.. powiedziałam Megan, że jestem chora, bo, inaczej dopytywała, by się o przyczynę mojej nieobecności w pracy a ja nie miałam zamiaru o tym gadać.
-Co się stało ? - burknęłam
-Harry tu był i pytał o ciebie..
-Jak to ?! - krzyknęłam do słuchawki i automatycznie tego pożałowałam, bo poczułam niemiłosierny ból.
-Normalnie ! Pytał się czy tu jesteś i powiedziałam mu, że jesteś chora i, że leżysz w domu - zaśmiałasię - dobrze, że on nie wie, gdzie mieszkasz - Och, ... przecież ona nic nie wie...
-Dzięki musze kończyć ! - rozłączyłam się i wyskoczyłam z łóżka jak torpeda. Oczywiście jak to ja potknęłam się po drodze i upadłam na podłogę z wielkim hukiem - spałam, ale nadal byłam wykończona. Ubrałam na siebie szare dresy i bialą bluzę z krzyżem, po czym pobiegłam do łazienki, gdzie wyjęłam wszystkie kosmetyki, które tylko miałam i zaczęłam je nakładać na twarz. Pierwszy krem, drugi krem, podkład, puder, bronzer - było lepiej, ale nadal za mało. Wiedziałam, że Harry będzie tu lada chwila i byłam pewna, że mama go wpuści bynajmniej po to, żeby mnie wyciągnął z domu. Rozpuściłam włosy i ułożyłam je tak, że opadały na moją twarz. Kiedy wyszłam z łazienki usłyszałam głosy dochodzące z dołu. Serce zaczęło mi bić szybciej, kiedy rozpoznałam ochrypły głos. Stanęłam pod drzwiami i zaczęłam podsłuchiwać.
- Harry może tobie uda się ją wyciągnąć z pokoju
-Ale wszytsko z nią dobrze ? - Nie wiem czemu zrobiło mi się ciepło na sercu. On sie o mnie martwi, inaczej nie było, bo go tutaj prawda ? Po wczorajsszym dniu mój stosunek do Harrego się zmienił może nie całkowicie, ale w większości. Przekonałam się do niego- wydaje mi się, że Harry jest takim niewinnym aniołkiem, który zasłonił się brzydką maaską i udaje kogoś innego. On wie, że, jeżeli był, by sobą to nikt, by się go nei bał i nie miał, by nad innymi przewagi. Ale pomimo tego polubiłam go - Harry jest inny niż cała reszta.. on chyba naprawdę mnie lubi... Moje rozmyślenia zostały urwane w raz z moim upadkiem na ziemię. Byłam tak pochłonięta tłumaczeniem sobie tego wszystkiego, że nie usłyszałam, że Harry wszedł już na górę i otworzył moje drzwi.
-Podsłuchiwałaś ? - zaśmiał się i podał mi rękę.
-Tak - zpokazałam mu język i podniosłam się z podłogi, po czym usiadłam na łóżku twarzą do okna.
-Wszystko ok ? - Usiadł koło mnie
-Tak czemu pytasz ? - przeczesałam włosy reką.
-Może dlatego, że nie chodzisz do pracy, nie wychodzisz z pokoju od, kiedy ode mnie wróciłaś i siedzisz teraz do mnie tyłem zamiast siedzieć przodem... Oxana spójż na mnie ! - krzyknął i odwrócił moją twarz w swoją stronę. Wiedziałam ze zaraz się wszystko wyda moje łzy zaczęły mi mimowolnie spływać po twarzy zmazując wszystkie kosmetyki, które na niej były. Harry przejechał palcem po moim poliku ścierając tym samym moje łzy i zamarł. Nigdy w życiu nie widziałam takiej obojętności w czyiś oczach. Oczy Harrego były szare - jakby umarły nie wykazywały żadnych uczuć. Kiedyś piękne zielone jak szmaragd oczy a teraz ? Nagle ręka chłopaka przejechała po całej długości mojego policzka tak lekko, jak tylko mogła. Wszystko wydałało się takie normalne do momentu, w którym oczy Harrego rozbłysły zielenią jakiej nigdy jeszcze nie widziałam. Była to zieleń pełna smutku, rozpaczy, gniewu ...
-Co ci się stało ? - Warknął i przeniósł rękę na szyję - Kto ci to zrobił ?!
-Harry nic się nie stalo... jest w porządku - zaczęłam, ale ten zaśmiał mi się w twarz.
-W porządku ?! Oxana do kurwy nędzy, co to są za siniaki ? Kto cie pobił !
-Harry ty nie zrozumiesz ...
-Cholera przestań ! powiedz mi, kto to zrobił - powiedział już spokojniej.
-Harry, bo.. - zawachałam się. Za chwilę miałam ujawnić coś, co było w tym domu od tylu lat i neigdy po za niego nie wyszlo. Nie wiedziałam czy robię dobrze, ale musiałam to komuś powiedzieć - Mój tata on .. pamiętasz go ? - spojżałam na niego.
- Pamiętam. - odparł
-On jest chory znaczy on jest alkoholikiem rozumiesz ? Ale on jest taki tylko po alkoholu... On jest naprawdę dobrym człowiekiem Harry..
-Dobrym człowiekiem ? Oxana on cie pobił do cholery widzisz jak ty wyglądasz ?
-Wiem Harry, ale to mój ojciec co mam zrobić ? - rozpłakałam się ponownie.
- Po pierwsze nie płacz już i idź zmyj makijaż - nie wiedziałam jaki to ma sens, ale zrobiłam tak jak chciał.
- Już - powiedziałam cicho i spojżałam na niego.
-Zobacz - zaprowadził mnie przed lustro- ten siniak - wskazał na purpurowy ślad na mojej szyi - nie jest od zwykłęgo pobicia. On cie złapał za szyję i szarpał prawda ? -
- Jak ? - Zapytałam zdziwiona i zakryłam ślad ręką.
-Biłem się już tyle razy mała, umiem rozpoznać takie rzeczy. Zobacz jak ty wyglądasz masz całą fioletowo - purpurową twarz i chcesz to tak zostawić ?
-Tak - Harry westchnął głośno.
-To nie jest pierwszy raz prawda ?
-Nie - spuściłam wzrok nie mogąc na siebie patrzeć.
-Czemu nikt na to nie reaguje co ? Twoja mama wyglądała tak jakby nic się nie stało..
-Harry ona sie go boi, ja się go boję wszyscy się go boją.
-Ja się go nie boję - przytulił mnie.

*

-Och ! I pozwala pani tak siebie i córkę bic tak ?! - powoli traciłem nerwy do tej rodziny.
- A co mam zrobić ?! Wywalić go za drzwi, żeby nas tu pozabijał ?!
- Tak ! Trzeba iść na policję i wyrzucić go stąd !
- Harry ty chyba naprawdę nie rozumiesz... on się zemści - wtrąciła Ox.
- To ja się, nim zajmę ! Nie możecie pozwolić na to, żeby was bił do cholery ! Niech pani spojży na córkę .. widzi pani jej siniaki ?
- Widzę Harry..
- Ja wam pomogę, poprosze znajomych o pomoc, ale wy musicie go stąd wywalić. - Zgodnie pokiwały głową. Nie chciałem, żeby ktokolwiek bił Oxanę jedyną osobą, która może ją skrzywdzić jestem ja i nikt inny ! W sumie ... to dziwne, że dziewczyny są takie naiwne. Nie mam najmniejszych wątpliwości w to, że Ox uwierzyła, że się o nia martwię, kiedy prawda jest taka, że chcę zdobyć jej zaufanie, żeby zaciągnąć ją do łużka i odejść w zapomnienie poszukując kolejnej panienki do zabawy. Ale podoba mi się to manipulowanie ludźmi - Manipulacja to sens mojego życia.

2 komentarze:

  1. to jest takie ajfbagb*o*. Słodko że Harry tak się przejął jej rodzina i mam nadzieję, że sie tak prawdziwie zakocha w Ox. Nie mogę się doczekać next'a ;p

    @czlowiekczek

    OdpowiedzUsuń
  2. oh rany... czekam an next.. już kocham te opowiadanie! <3

    @Pumbasranger

    OdpowiedzUsuń